Militaryzacja obwodu królewieckiego. Koniec mrzonek o wielkiej strefie wolnego handlu

Wyzwania w zakresie bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego i militaryzacji obwodu królewieckiego były głównym tematem ostatniego posiedzenia kierowanej przez Annę Fotygę Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony Parlamentu Europejskiego (SEDE).  W dyskusji udział wzięli dyrektorzy odpowiedzialni za politykę obronną i bezpieczeństwo międzynarodowe w polskim i litewskim ministerstwie obrony Piotr Pacholski i Davis Petraitis oraz Gabriel  Bernier, szef sekcji polityki obronnej NATO. Wymiana poglądów odbyła się w kontekście ostatnich doniesień o sprowadzeniu przez Rosję do obwodu królewieckiego systemów rakietowych typu Iskander-M, zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych, licznych prowokacjach z wykorzystaniem sił powietrznych i marynarki, a także towarzyszącym tym działaniom dezinformacji i propagandzie. Eurodeputowani i zaproszeni eksperci jednogłośnie uznali, iż przedstawiony na początku lat 90-tych pomysł uczynienia z obwodu wielkiej strefy wolnego handlu pozostał tylko w planach, a obecnie mamy do czynienia z jednym z najbardziej zmilitaryzowanych obszarów w Europie.

Rozpoczynając obrady Anna Fotyga podzieliła się spostrzeżeniami z niedawnej misji na Ukrainie, kiedy to podczas spotkań z władzami, dowódcami wojskowymi, z przedstawicielami armii, w tym jednostek stacjonujących na wschodzie Ukrainy, mowa była o tzw. pasie żelaznym, który Rosja rozciągnęła wobec swojego sąsiedztwa od Arktyki, poprzez Królewiec, agresję na wschodnią Ukrainę, aneksję Krymu, po wyzwania na Bliskim Wschodzie.  „Obwód królewiecki jest bardzo ważnym obszarem w ramach tego geopolitycznego zagrożenia i istotne jest, byśmy zdawali sobie sprawę z tego, co tam się dzieje” – mówiła przewodnicząca SEDE. „Ja osobiście mieszkam w Gdańsku, ze swoimi dziećmi i wnukami, i pamiętam sytuację sprzed kilku lat, kiedy powszechna była opinia, że groźba militaryzacji regionu nie istnieje. Jednak po aneksji Krymu i wydarzeniach, które nastąpiły później, widzimy, że prawda jest inna” – uważa była minister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

„Musimy łączyć siły polityczne i militarne by odstraszyć Rosję i zwiększyć bezpieczeństwo” – mówiła Anna Fotyga- „Przed kolejną rundą dialogu NATO – Rosja liczymy na większą świadomość i na to, że będziemy w stanie jasno mówić o wyzwaniach, stąd ten punkt w agendzie SEDE”.

W dyskusji jako pierwszy głos zabrał dyrektor Piotr Pacholski. W jego opinii ostatnie ponad dziesięć lat udowodniło, że strategicznym celem Rosji jest zburzenie pozimnowojennej architektury bezpieczeństwa i ustanowienie siebie jako decydenta w nowej rzeczywistości.  „Strategia rosyjska opiera się na sile militarnej i zdolności jej użycia jako instrumentu realizacji swoich ambicji”- mówił przedstawiciel polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej. Pacholski zauważył, że Moskwa zdaje sobie sprawę, iż w skali globalnej nie jest w stanie sprostać zdolnościom militarnym NATO, ale jednocześnie posiada wystarczające zdolności bojowe w celu uzyskania przewagi u północno-wschodnich granic Sojuszu, co w przypadku kombinacji kilku czynników, jak szybkość, zaskoczenie czy brak głębi strategicznej, pozwolić może na osiągnięcie szybkich zysków.  Pacholski zwrócił uwagę, iż narzędzia będące w dyspozycji Rosjan, są dobrze zintegrowane i obejmują: działania militarne, dyplomację, wywiad, propagandę, cywilne zarządzanie kryzysowe, cybernetykę, a także mają swój wymiar gospodarczy – co daje Rosji strategiczną elastyczność oraz możliwość działania na wielu polach.  W basenie Morza Bałtyckiego dodatkowymi krytycznymi obszarami, dzięki którym Rosja uzyskuje dodatkowo większy efekt synergii, jest rozbudowa zdolności utrudniania dostępu do teatru działań (ang. anti-access/area denial, A2/AD), a także stałe ćwiczenia i prowokacyjne działania wojskowe, w tym nasilenie wojny informacyjnej.

To właśnie realizacja strategii A2/AD i poszerzanie strategicznie i operacyjnie odizolowanych stref w basenie Morza Bałtyckiego stanowi jedną z największych obaw.  „Ze względu na dyslokacje nowych zasobów wojskowych w obwodzie królewieckim oraz w pobliżu rosyjskiej granicy z Estonią i Łotwą, ale także z uwagi na ścisłą współpracę na polu militarnym Rosji z Białorusią, znaczące obszary Polski, kraje bałtyckie, Finlandia oraz duży obszar Morza Bałtyckiego są objęte tego rodzaju zagrożeniem” – mówił przedstawiciel MON, wskazując, iż w podobny sposób Rosjanie postępują także na Morzu Czarnym oraz w Syrii.

Pacholski dodał, iż zaawansowane systemy obrony powietrznej S-400, rozmieszczone w obwodzie oraz w pobliżu Petersburga, w połączeniu z zintegrowanymi systemami przeciwlotniczymi na Białorusi, są w stanie zagrozić ruchowi powietrznemu nad wschodnią Polską i państwami bałtyckimi.  Ponadto, umieszczenie w obwodzie królewieckim systemów rakietowych krótkiego zasięgu Iskander, zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych, zapewnia rosyjskim siłom zbrojnym możliwość trafienia prawie wszystkich strategicznie ważnych celów, takich jak lotniska, porty, węzły kolejowe, centra dowodzenia, skupiska wojsk, itd. na obszarze od Niemiec do Finlandii. „Jednocześnie systemy te będą pozostawać pod ochroną rosyjskiej obrony powietrznej i zapewniają stosunkowo krótki czas ostrzegawczy” – mówił Piotr Pacholski, dodając, iż takich zdolności nie posiadają np. siły powietrzne, łatwiejsze do namierzenia przez systemy ostrzegawcze NATO, a także wymagające fizycznego przełamania obrony przeciwlotniczej Sojuszu.  „Metaforycznie – możemy nazwać Iskandery mieczem, a S-400 – tarczą” – tłumaczył Pacholski.  Przedstawiciel Ministerstwa Obrony Narodowej odniósł się także do wzmocnienia potencjału A2/AD przez Flotę Bałtycką wskazując, iż od 2007 roku unowocześniono uzbrojenie czterech korwet, których rakiety mogą z dużą precyzją osiągnąć także odległe cele lądowe. „To są nowe zdolności, których Flota Bałtycka wcześniej nie posiadała”– mówił Pacholski, przypominając, iż tylko w zeszłym miesiącu pojawiły się informacje o rozmieszczeniu w obwodzie rakiet Iskander oraz pojawieniu się dwóch fregat uzbrojonych w system Kalibr o jeszcze większym zasięgu. Dyrektor Piotr Pacholski zwrócił uwagę, iż przeciwdziałanie systemom typu A2/AD wiąże się z wysokim ryzykiem eskalacji konfliktu, jak również znacznymi stratami czasu i potencjału, a z uwagi na ich mobilność, bardzo trudno je także namierzyć i zniszczyć. Dodatkowo Flota Bałtycka bazująca w Petersburgu i Królewcu jest w stanie poważnie zaburzyć szlaki komunikacji morskiej między Polską i krajami bałtyckimi a resztą NATO, a terminowe wzmocnienie wschodnich sojuszników NATO może stanowić poważny problem.  „Postawa Rosji w regionie Morza Bałtyckiego powinna budzić uzasadnione obawy wspólnoty transatlantyckiej.   Możliwości A2/AD są integralną częścią rosyjskiej strategii politycznej i wojskowej, która zwielokrotnia zdolności do rozpoczęcia nie tylko zindywidualizowanego ataku, ale także agresji na dużą skalę. Wymaga to silnej politycznej i wojskowej uwagi, za którą pójdzie długotrwała i skuteczna strategia przeciwdziałania. Podczas szczytów NATO w Walii i w Warszawie poczyniliśmy pierwsze kroki w tym kierunku” – zakończył swoje wystąpienie dyrektor Pacholski.

Także Davis  Petraitis, dyrektor odpowiedzialny za politykę obronną w litewskim MON, zauważył , że na bardzo dynamicznie zmieniającą się sytuację w regionie ma wpływ prowadzona na szeroką skalę modernizacja rosyjskiego wojska, w wyniku której Federacja Rosyjska dysponuje nowymi siłami konwencjonalnymi. Według litewskiego eksperta, rosyjska armia w czterech strategicznych obszarach (Krym, Wyspy Kurylskie, półwysep Kolski i Królewiec) wdraża obecnie koncepcję „twierdzy”.   Petraitis szczegółowo przedstawił potencjał sił zbrojnych w obwodzie, zwracając uwagę na ścisłą koordynację z innymi okręgami wojskowymi.  Następnie opisał wysiłki skierowane na modernizację stacjonujących w Obwodzie sił, ze szczególnym uwzględnieniem zdolności wykorzystywanych w realizacji koncepcji A2/AD. Podkreślił również, iż duża część rozlokowanych w obwodzie oddziałów jest samowystarczalna, zwracając przy tym uwagę na rozwijające się siły specjalne, ale także na zdolność rosyjskiej armii do koncentracji i kontroli swoich siły na dużych obszarach. Przedstawiciel litewskiego MON przestrzegał, by na działania w Królewcu patrzeć bardziej kompleksowo, gdyż to tylko początek realizacji planu dominacji Rosji nie tylko w regionie.  Jak zauważył Davis Petraitis “nawet najsilniejsze wojsko jest jednak narzędziem w rękach przywódców politycznych i problem pochodzi ze szczebla politycznego i na tym szczeblu należy też reagować”.

Jako ostatni z zaproszonych gości głos zabrał Gabriel Bernier, szef sekcji polityki obronnej NATO. Francuz wskazywał, iż militaryzację obwodu należy wpisać w szerszy kontekst całej polityki zagranicznej i obronnej Rosji.  Ponadto należy pamiętać o wadze geostrategicznej regionu Morza Bałtyckiego jako obszaru, gdzie Rosja ma granice zarówno z Unią Europejską, jak i z NATO. „Z punktu widzenia militarnego obwód królewiecki ma ogromne znaczenie dla Rosji. Prowadzone są tam manewry i ćwiczenia wojskowe. Jest to miejsce gdzie można wywierać presję na sojusznikach z NATO i państwach członkowskich UE. Teren, na którym zbiera się informacje i obszar rozmieszczania sił” – mówił Bernier. W jego opinii obwód królewiecki jest bastionem obronnym dla Rosji, co jest istotne z punku widzenia prowadzonej przez Moskwę polityki odstraszania. „Militaryzacja obwodu królewieckiego to część szerszego kontekstu działań Rosji, które obejmują działania od Morza Bałtyckiego po Morze Śródziemne, poprzez działania takie jak rozbudowa sił w pobliżu państw Sojuszu, agresja na Ukrainę, aneksja Krymu, wzmocnienie swych sił w Syrii” – mówił przedstawiciel NATO. Bernier stwierdził, iż obwód królewiecki może stać się swoistą platformą grożącą państwom Sojuszu, może zakłócać swobodę przemieszczania się po wodach międzynarodowych i w przestrzeni powietrznej.  Następnie szef sekcji polityki obronnej NATO przedstawił działania podjęte przez NATO w celu przeciwdziałania temu zagrożeniu. Francuz wyjaśniał, iż po szczycie w Warszawie w lipcu 2016 odbyło się spotkanie Rady NATO – Rosja, gdzie podkreślono, iż Rosja powinna sama przedstawiać w sposób przejrzysty swoje zamiary. Przedstawiciel Sojuszu nadmienił, iż ważnym elementem polityki NATO względem obwodu królewieckiego była decyzja o zwiększeniu sił NATO w krajach nadbałtyckich i w Polsce. Bernier dodał, iż wzmocnienie pozycji NATO pozostawia drogę dialogu politycznego z Rosją, który jest niezbędny w celu redukcji ryzyka.  „Trudność, z jaką się borykamy, to scenariusz wojny hybrydowej, gdzie sytuacja jest niejasna, niejednoznaczna, a proces podejmowania decyzji jest trudniejszy i bardziej złożony, w związku z czym tracimy czas i inicjatywę. Ważnym elementem walki z nią jest dzielenie się informacjami, koordynacja, komunikacja strategiczna” – zakończył prelegent.

Z przedstawionymi przez gości faktami zgodzili się członkowie SEDE. „Niezwykle żałuję, że Rosja zdecydowała się pójść drogą militaryzacji regionu, a obwód nie jest, jak zakładano kilkanaście lat temu, wielką strefą wolnego handlu, czy przykładem ściślejszego związku z Unią Europejską” – mówił reprezentujący Europejską Partię Ludową niemiecki polityk Michael Gahler, omawiając także różne, historyczne już, koncepcje rozwoju regionu. Do pomysłu utworzenia w obwodzie strefy wolnego handlu odniósł się także estoński europoseł Tunne Kelam, który ćwierć wieku temu razem z Niemcami uczestniczył w rozmowach w tej sprawie. Estoński polityk wspominał o entuzjazmie lokalnych władz. „Powołano specjalny instytut, odbyły się konferencje, ale nie było nigdy akceptacji dla tych planów ze strony Moskwy” – podsumował europoseł, oceniając, że przedstawione przez prelegentów aktualne, realistyczne informacje nt. obwodu, są powodem obaw polityków i obywateli.  „Królewiec stał się symbolem powrotu do sytuacji zimnowojennej i takie przesłanie ze strony Rosji musi być przez nas bardzo poważnie traktowane” – mówił Kelam.   „Martwi mnie brak równowagi pomiędzy planami strategicznymi Rosji a reakcją Zachodu. Lekceważyliśmy działania ze strony Rosji,  od kiedy Putin został prezydentem kraju, realizował w pewnych obszarach swoją strategię w sposób otwarty , w tym  prowadzoną od kilku lat modernizację armii.  Uważaliśmy, że wyzwania te nie są poważne czy istotne”- kontynuował Estończyk. „Celem strategicznym Rosji jest podkopanie architektury bezpieczeństwa NATO, tak, aby zastąpić ją swoją własną.  Jednym z celów przyświecających Putinowi, jest zmniejszenie wiarygodności NATO w krajach nadbałtyckich, pokazanie, że Sojusz nie jest w stanie bronić najsłabszych, najbardziej oddalonych sprzymierzeńców.  Chodzi o upokorzenie NATO, zmniejszenie jego wiarygodności międzynarodowej, a w konsekwencji stworzenie w tym regionie nowej strefy konfliktu i niestabilności” – mówił legendarny członek estońskiego ruchu niepodległościowego.

Z kolei czeski europoseł Jaromir Stetina przypomniał, że gdy Czechosłowacja była okupowana przez rosyjskie wojska, Sowieci twierdzili, że nigdy nie lokowali tam broni jądrowej. Dzisiaj wiemy, że rzeczywistość była inna.  Stąd konieczność przewidywania najgorszych scenariuszy.  Reprezentujący socjalistów Janusz Zemke, wyrażając zadowolenie, iż po raz kolejny temat ten staje na forum SEDE, zaapelował o częste zwracanie uwagi na ten problem, gdyż dotyczy on miękkiego podbrzusza NATO. Janusz Zemke wskazywał na potencjały sił, w tym uzawodowienie rosyjskiej armii w regionie, a także zwiększenie możliwości logistycznych do przerzutu w tajemnicy dużych ilości wojsk, co Moskwa udowodniła ostatnio na Krymie i w Syrii.  W opinii polskiego europosła, odpowiedź NATO, jeżeli chodzi o wojskowy wymiar, jest zbyt słaba. Zemke zaapelował o zwiększenie potencjału obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej w bezpośrednim sąsiedztwie Obwodu, poprzez m.in. przerzucenie w ten region baterii typu Patriot.

Anna Fotyga odnosząc się do wystąpień ekspertów zaznaczyła, iż musimy uważnie przyglądać się militaryzacji obwodu królewieckiego.  „Raz jeszcze chciałabym podkreślić, iż znamy scenariusze, według których prowadzone są zamrożone konflikty czy wojny hybrydowe i wiemy jakie są konsekwencje polityczne takich działań. Widzieliśmy to na Ukrainie, w Mołdowie” – mówiła przewodnicząca SEDE. „Musimy uwzględnić globalną strategię rosyjską, w ramach której komponent wojskowy jest tylko jednym z elementów całego scenariusza.  Cała koncepcja została jasno zapisana w oficjalnych rosyjskich dokumentach, gdzie mówi się wprost o przywróceniu wpływów Rosji w byłym bloku Sowieckim.  Nadal brakuje nam całościowej odpowiedzi na te plany. Będziemy wracać do tego tematu tak często, jak będzie to konieczne” -zakończyła ten punkt obrad Anna Fotyga.

Powiązane wpisy

Leave a Reply