„Putin za sześć lat nie odda władzy” – w PE o Rosji na progu nowej kadencji Putina

Z inicjatywy Anny Fotygi w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyło się spotkanie z Andriejem Iłłarionowem, starszym pracownikiem naukowym Cato Institute w Waszyngtonie i byłym głównym doradcą ekonomicznym prezydenta Władimira Putina, poświęcone przyszłości Rosji.

Iłłarionow swoje wystąpienie rozpoczął od złożenia kondolencji wszystkim Polakom w związku z rocznicą katastrofy smoleńskiej. „Niedawno obchodziliśmy kolejną rocznicę katastrofy smoleńskiej, w której zginęła znaczna część polskiej elity. To strata dla Polski, dla Europy, dla znacznej części świata” – mówił wybitny rosyjski ekonomista. Podkreślił, że rozpoczynająca się czwarta kadencja Władimira Putina na stanowisku prezydenta z pewnością nie oznacza oddania władzy po sześciu latach.  „Możemy oczywiście dyskutować, w jakim formacie Putin będzie sprawował później władzę, ale na pewno z własnej woli jej nie odda. Musimy być na to przygotowani” – zaznaczył, opisując mechanizmy funkcjonowania władzy w Rosji, skoncentrowane na konserwacji istniejącego porządku.

Zdaniem byłego doradcy Putina sytuacja w Rosji przypomina dziś rządy autorytarne, a nawet niemal totalitarne – wiele praw i swobód obywatelskich po prostu nie istnieje. W kraju wprowadzono szereg zmian, których cofnięcie nie będzie możliwe. Z kolei w zakresie polityki zagranicznej, Iłłarionow przewiduje dalszą kontynuację agresji wobec sąsiadów i pogłębienie konfrontacji ze światem zewnętrznym.

Anna Fotyga zastanawiała się, czy obecna sytuacja w Federacji Rosyjskiej jest skutkiem działalności jednego człowieka, czy też jest to efekt całego systemu, który ukształtował się na bazie ideologii i politycznych celów Putina. Iłłarionow skonstatował, że w tym kontekście Zachód nie może nie doceniać zmiany, jaka dokonała się w światopoglądzie samego prezydenta Federacji Rosyjskiej. Zaznaczył także, że dziś pozycja FSB, byłej KGB, jest znacznie silniejsza niż w czasach ZSRS.   Ekspert zauważył, że jeszcze na początku lat 90. ubiegłego wieku sytuacja w Rosji była zgoła inna – kraj szybko zmierzał w kierunku demokracji i nawet Putin był wówczas zwolennikiem członkostwa swojego kraju w strukturach NATO. „Od tamtej pory nastąpiła gigantyczna rewolucja w mentalności ludzi. Podczas ostatnich wyborów tylko w zaledwie 4 regionach niemal nie było fałszerstw, ale były i takie regiony, gdzie sfałszowano ok. 90 proc. głosów” – mówił Iłłarionow, podkreślając, iż odbywające się 18 marca wybory w Rosji należy określać raczej mianem plebiscytu lub cyrku, a nie wyborami.

Odnosząc się do wyników z 18 marca, Anna Fotyga zwróciła uwagę na pustkę, jaka powstała w szeregach rosyjskiej opozycji po zabójstwie Borysa Niemcowa. Iłłarionow podkreślił, iż zabójstw politycznych w Rosji Putina było znacznie więcej. Zaznaczył jednak, iż Zachód musi mieć świadomość, że opozycja wobec Kremla to nie tylko rozbite demokratyczne ugrupowania. Zalicza się do niej także, znany z wojny we wschodniej Ukrainie, Igor Girkin aka Striełkow. Ekspert waszyngtońskiego think tanku przypomniał również słowa Aleksiej Nawalnego, który podczas wojny w Gruzji w 2008 roku ubolewał, iż na Tbilisi spadło za mało bomb.

W swojej wypowiedzi Iłłarionow zwrócił również uwagę na istotne zmiany demograficzne zachodzące w rosyjskim społeczeństwie. „Mamy do czynienia z katastrofą demograficzną – rośnie umieralność, a jednocześnie drastycznie spada liczba urodzeń. Tak niskie wskaźniki nie były notowane od początku lat 90. Rosyjskie kobiety nie chcą rodzić dzieci, co jest efektem tego, jak nieprzewidywalna jest sytuacja w Federacji Rosyjskiej oraz agresywnej polityki zagranicznej” – mówił Iłłarionow. Z kolei na pytanie Anny Fotygi o klimat dla innowacyjności i przedsiębiorczości w Rosji, ekspert stwierdził, że „Rosja nie może być innowacyjna, gdyż nie istnieje tam prawo autorskie, prawo własności” i dodał, iż zazwyczaj kwestią czasu jest, gdy do rokującego przedsiębiorcy, z „ofertą nie do odrzucenia”, zwrócą się ludzie ze służb. W tym kontekście, ekspert zwrócił uwagę na zjawisko masowej emigracji rosyjskich przedsiębiorców, m.in. do Izraela.  „To nie tylko efekt braku demokracji, ale także braku praworządności” – mówił ekonomista, podkreślając zupełny upadek instytucji państwa. Iłłarionow przedstawił także ewolucję Władimira Putina w stronę prawosławia, zwracając uwagę na sprzeczność tradycyjnych wartości z rzeczywistą polityką.  Zdaniem Anny Fotygi, choć być może Putin osobiście zwrócił się w stronę ortodoksji, to jednak z pewnością wykorzystuje również religię i religijność instrumentalnie, do walki przeciwko oponentom politycznym i jako oręże w walce z przeciwnikami zewnętrznymi. „W wielu krajach sąsiadujących z Rosją obywatele mają przesyt wartości liberalnych, które są niejednokrotnie sztucznie i wbrew tradycjom danego kraju, forsowane przez Zachód. Putin doskonale to czuje i stosuje religię i ideologię konserwatywną jako narzędzie presji i oddziaływania politycznego na te państwa” – stwierdziła przewodnicząca podkomisji bezpieczeństwa i obrony PE. Iłłarionow zgodził się z tym, podkreślając, że szczególnie narażona na to oddziaływanie jest Białoruś, w której większość mieszkańców mówi po rosyjsku i należy do kościołów ortodoksyjnych. Państwo zaś związane jest sojuszami wyłącznie z Federacją Rosyjską.

Istotną tematyką dyskusji były kwestie gospodarcze.  Ekspert wyróżnił trzy okresy – pierwszy, trwającej prawie dekadę katastrofy ekonomicznej lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, dwukrotnie dłuższej i dwukrotnie silniejszej niż Wielki Kryzys w Stanach Zjednoczonych lat trzydziestych. Drugi okres to czas prawdziwego cudu gospodarczego, kiedy to gospodarka rosyjska niemal podwoiła PKB. Zakończył się on w 2008 roku, nie przez przypadek zbiegając się w czasie z wojną w Gruzji. Iłłarionow zauważył, iż wraz z przyjęciem polityki ekspansji i agresji, podporządkowana państwu, służbom i oligarchom została cała polityka gospodarcza. Przez kolejne dziesięć lat PKB Rosji wzrosło o niewiele ponad 2 proc. „To stagnacja, której przyczyną jest ograniczenie wolności w Rosji, nie tylko gospodarczej” – mówił Iłłarionow. Ekspert Cato Institute odniósł się także do rosyjskiej aneksji Krymu. „Decyzję o anschlussie Krymu podjął osobiście Putin, wbrew radom ekonomistów i wojskowych” – mówił Iłłarionow. Dodał, iż 50 tysięcy żołnierzy wystarczy do okupacji jedynie regionów Ługańska i Doniecka, i to przy wsparciu części miejscowej ludności. „Rosyjska armia nie ma potencjału, żeby okupować całą Ukrainę” – mówił ekspert.

Anna Fotyga podkreśliła, że Unia Europejska powinna rozwijać sankcje wobec Rosji. „Z własnego doświadczenia wiem, że każdy bezwzględny reżim prędzej czy później upadnie. I tego życzę Rosjanom” – powiedz iała Fotyga.

Powiązane wpisy

Leave a Reply