Celem Polski i Litwy jest bezpieczeństwo regionu, podobnie postrzegamy zagrożenia. Bezpieczeństwo Litwy musi uwzględniać bezpieczeństwo żyjących tam Polaków.

W piątek w Sejmie Litwy odbyła się konferencja „Bezpieczeństwo Europy Środkowej i Wschodniej w obliczu zagrożeń hybrydowych”. Głównym prelegentem konferencji była Anna Fotyga. Spotkanie odbyło się z inicjatywy europosła Petrasa Auštrevičiusa.  Anna Fotyga podczas wizyty na Litwie wielokrotnie poruszyła także sytuację mieszkających tam Polaków, a także oddała hołd Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, składając kwiaty w miejscu jego urodzin.

„Ta wizyta ma na celu pokazanie wspólnych wyzwań dla bezpieczeństwa Polski i Litwy. Ale również – i to bardzo poważny wątek – jakie są przeszkody dla swobodnego promowania tego typu podejścia” – powiedziała w rozmowie z zw.lt Anna Fotyga. Jak dodała, nie mniej istotny element wizyty stanowią spotkania i rozmowy z partnerami litewskimi, między innymi na temat mniejszości polskiej na Litwie.
Anna Fotyga powiedziała, że w jej ostatniej rozmowie z Lechem Kaczyńskim przewidział on, że zetkniemy się z trudną sytuacją. „Wspominam ostatnią obecność prezydenta Kaczyńskiego na Litwie. Niestety, nie była pozytywnym momentem, stąd mój przyjazd na Litwę dopiero po siedmiu latach od jego śmierci. Musiałam pokonać swój własny żal z tego powodu i zdać sobie sprawę, że są priorytety bezpieczeństwa, które są ważniejsze. Nie ma jednak wątpliwości, że chcę, aby wreszcie również Polacy na Litwie byli traktowani jako całkowicie równoprawni obywatele tego kraju” – podkreśliła Fotyga.
Odniosła się w ten sposób do sytuacji, gdy w przeddzień tragicznej śmierci ówczesnego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, 8 kwietnia 2010 roku, podczas jego wizyty na Litwie, parlament tego kraju odrzucił projekt ustawy umożliwiającej Polakom na Litwie zapis nazwiska w języku polskim.
„Przeżyłam już sytuacje, że Zachód realizował swoje interesy ponad naszymi głowami i to nie jest tak, że globalne bezpieczeństwo państwa jest ponad bezpieczeństwem Polaków na Litwie” – dodała polityk. Jak oceniła, pod względem prawnym w kontekście zapewnienia praw Polaków na Litwie jest jeszcze wiele do zrobienia i potrzebne są działania władz w Wilnie w tym kierunku.
Jak zauważyła Anna Fotyga, raport na temat unijnej komunikacji strategicznej w celu przeciwdziałania wrogiej propagandzie stron trzecich, który Parlament Europejski przyjął w listopadzie ubiegłego roku, był jednym z najdłużej negocjowanych raportów w historii Parlamentu Europejskiego – ze strony przedstawicieli wielu krajów brakowało zrozumienia, dlaczego ten temat jest aktualny. Nawet po osiągnięciu kompromisu z przedstawicielami różnych frakcji Anna Fotyga do ostatniej chwili nie była pewna wyniku głosowania – ostatecznie za sprawozdaniem zagłosowało 304 europosłów, 179 było przeciw. Polska europosłanka odnotowała, że podczas pracy nad dokumentem efektywnie współpracowała z litewskim politykiem Petrasem Auštrevičiusem, który był tak zwanym „sprawozdawcą – cieniem” tego raportu.
„Agresywna polityka informacyjna Rosji była widoczna jeszcze przed aneksją Krymu i innymi działaniami Rosji na Ukrainie. Rosja wykorzystuje wobec społeczeństw zachodnich wyszukane metody walk informacyjnych, czyniąc je mniej odpornymi na zagrożenia hybrydowe” – powiedziała europoseł. Jej zdaniem podczas jej pierwszej kadencji w PE w latach 2004-2006 i później podczas pracy na stanowisku ministra spraw zagranicznych Polski, świadomość krajów zachodnich na temat zagrożeń płynących z Rosji była większa. „Obecnie sytuacja się pogarsza. Nikt nie protestował przeciwko naszym tezom na temat zagrożeń z Południa, ze strony organizacji islamistycznych i in., tymczasem stanowisko wobec Rosji jest inne. Świadczy to o możliwościach Rosji wpływania na zachodnie demokracje i reprezentowania siebie nawet w Parlamencie Europejskim” – zauważyła Anna Fotyga.
„Przeprowadzone badania świadczą o tym, że 60 proc. Polaków na Litwie gotowych jest bronić Litwę przed zewnętrznym zagrożeniem. Coraz więcej ludzi dostrzega, że musi myśleć o sprawach obrony, mam jednak nadzieję, że nie będą musieli tego wykorzystać. Nasze społeczeństwa mają świadomość trudnych czasów oraz życia w trudnym regionie. Chcemy, by Polacy mieszkający tutaj byli traktowani jako pełnoprawni obywatele. Oceniając sytuację polskiej mniejszości pod względem prawnym, doszłam do wniosku, że władze muszą zrobić jeszcze bardzo dużo. Jestem tu także po to, by podejmować działania w tym kierunku. Przyjechałam do Wilna z dwoma znakomitymi historykami. Będziemy toczyli rozmowy z litewskimi politykami na ten temat. Trzeba pokonać różnice, ale powinno to być robione w sytuacji, gdy wszyscy obywatele państwa są równi” ─ relacjonował słowa Anny Fotygi Kurier Wileński.
─ Wojna hybrydowa jest prowadzona przy pomocy coraz to nowszych technologii i obejmuje coraz szersze obszary. Ukraina jest najlepszym tego przykładem. Zachodni i ukraińscy przywódcy są zgodni co do tego, że Rosja zaczęła prowadzić wojnę z Ukrainą. Rosja nigdy otwarcie nie wypowiedziała temu krajowi wojny, nawet wtedy, gdy siłą zagarnęła Półwysep Krymski. Do jawnego wypowiedzenia wojny nie doszło także po przedstawieniu przez NATO i USA kolejnych dowodów na obecność  rosyjskich wojsk na wschodzie Ukrainy. Wojna hybrydowa nie jest wprost wypowiedziana, ale trwa. Składa się nie tylko z elementów militarnych, ale też informacyjnych. Polega to głównie na zaprzeczaniu przez agresora temu, że dochodzi do agresji i przedstawianiu sytuacji w  korzystny dla siebie sposób ─ powiedział europoseł Petras Auštrevičius, prezes sejmowego Klubu Europejskiego, przewodniczący debaty
Zdaniem konserwatystki Rasy Juknevičienė kraje Europy Środkowej i Wschodniej znajdują się co prawda na pierwszej linii w wojnie Władimira Putina przeciwko Zachodowi, ale nie one są ostatecznym celem. „Celem jest demokracja Zachodu. Jako punkt zwrotny mogłabym wyróżnić przemówienie Putina w 2007 roku w Monachium – było to swego rodzaju wypowiedzenie wojny Zachodowi, oskarżając jednocześnie, że Zachód nie przyjmuje Rosji do swojego grona. Tymczasem w rzeczywistości aż do aneksji Krymu mówienie o zagrożeniach płynących z Rosji było przez kraje zachodnie postrzegane jako zachowanie niepoprawne politycznie. Nazywano nas rusofobami i paranoikami” – przypomniała Juknevičienė.
„Działania Rosji są skierowane na wywołanie chaosu. Wszystkie metody są dobre – nawet takie rodem z KGB, nawet wykorzystywanie do swoich celów grup przestępczych. Są to próby podważenia naszych wartości i dobrych stosunków międzypaństwowych. W tej sytuacji już nie tylko politycy powinni myśleć, jak temu zaradzić, lecz wszyscy razem – i media, i społeczeństwo, jak nie pomagać w rozpowszechnianiu dezinformacji” – podkreśliła litewska posłanka.  ─  „Nie jest tajemnicą, że prokremlowskie kanały telewizyjne są niezwykle popularne wśród  przedstawicieli mniejszości narodowych. W wielu  regionach nie jest emitowana polska telewizja. Wiadomo, że rosyjska telewizja zupełnie inaczej interpretuje np. wydarzenia na Ukrainie. Powinniśmy razem rozstrzygnąć tę kwestię i będzie to pierwszy krok w dążeniu do bezpieczeństwa naszego kraju” ─ powiedziała posłanka.

Obok kwestii zagrożeń hybrydowych wiele uwagi poświęcono relacjom polsko-litewskim. Priorytetem Kremla w regionie jest zniszczenie naszych relacji i ten cel jest dość skutecznie realizowany. „10 lat temu nasze relacje opierały się na strategii, wizji. Kiedy byliśmy zjednoczeni, mogliśmy wkraczać na wyższy poziom, byliśmy siłą, z którą się liczono. Obecnie możemy tylko reagować na sytuacje tworzone przez kogo innego. Tymczasem priorytetem Kremla w regionie jest zniszczenie naszych relacji i ten cel jest dość skutecznie realizowany” – zauważył poseł na Sejm Žygimantas Pavilionis.
Jak dodał, moralnym obowiązkiem dzisiejszych polityków jest odbudowanie dobrych relacji. „Naszym błędem jest, że patrzymy na te stosunki przedmiotowo. Tymczasem powinniśmy postrzegać Polskę i Litwę jako rodzinę. W rodzinie różnie bywa, ale członkowie rodziny nigdy się nie zdradzą i są na siebie skazani, dlatego muszą szukać porozumienia” – powiedział Pavilionis. O potrzebie odnowienia współpracy polsko-litewskiej mówił także wiceprzewodniczący Sejmu Gediminas Kirkilas.
Udział w dyskusji wzięli m.in. politycy z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin: posłowie Rita Tamašunienė i Jarosław Narkiewicz. Zdaniem posła Jarosława Narkiewicza, jedną z odpowiedzi na zagrożenia wojny hybrydowej są dobre relacje polsko-litewskie.
„Jedną z odpowiedzi na zagrożenia wojny hybrydowej są dobre relacje polsko-litewskie. Nie ma chyba na Litwie ludzi narodowości polskiej, którzy by nie chcieli, aby te relacje były dobre. Jeśli twierdzimy, że nie najlepsze stosunki Polski i Litwy są wynikiem wojny hybrydowej, pozostaje zadać pytanie, z jakich powodów. Jeśli o tych przyczynach będziemy mówili bez kamuflażu, będzie można iść do przodu, ale jeśli będziemy próbowali komunikować się dla samej komunikacji, miłej komunikacji, analizować, sygnalizować, jak to czyniliśmy w ciągu ostatnich 15 lat na temat zapisu imion i nazwisk, jaka to kwestia nie jest zagadnieniem najważniejszym – i z tego nic nie wynikło” – powiedział. Zadał retoryczne pytanie, jak należy oceniać to, ż konserwatyści w przestrzeni publicznej próbują zbudować złudne wrażenie działań na rzecz Wileńszczyzny, tymczasem nawet się nie próbuje ukryć, że celem głównym jest zdetronizowanie władz samorządowych wybranych w drodze demokratycznych wyborów. Polityk pytał, jak oceniać fakt, że władze Litwy nie zakwestionowały ani faktu przeprowadzenia, ani wyników sondy, której autorzy próbują wmówić opinii publicznej, że Polacy na Litwie są prorosyjscy, proputinowscy. „Stąd moje pytanie: czy ta dyskusja jest dla samej dyskusji czy będziemy rozmawiali bez kamuflażu?”. Powiedział, że jedynie otwarta dyskusja przedstawicieli obu państw leży u podstaw współpracy i partnerstwa z prawdziwego zdarzenia.
„Cele bezpieczeństwa Litwy i Polski są podobne i powinny one być ważne zarówno dla mniejszości polskiej na Litwie, jak i litewskiej mniejszości w Polsce. Ś.p. prezydent Lech Kaczyński chciał, byśmy się spotykali oko w oko, abyśmy mówili jednym głosem, bez względu na różnice. Uważał, że zarówno Polacy powinni być lojalnymi obywatelami Litwy, jak i Litwa powinna postrzegać Polaków jako absolutnie pełnoprawnych obywateli swojego państwa. Zarówno Polska powinna być otwarta wobec Litwy, jak i Litwa powinna rozumieć, że Polacy tu mieszkający nie są agresorami. W ten sposób należy budować relacje. Czasem wystarczy krok w dobrym kierunku, a sprawy ruszą do przodu” – podsumowała Anna Fotyga.
Podczas swojej wizyty na Litwie Anna Fotyga spotkała się z przedstawicielami Polaków mieszkającymi na Litwie. O ich sytuacji rozmawiała także z litewskimi politykami reprezentującymi wszystkie litewskie partie parlamentarne. Anna Fotyga uczestniczyła także w zamkniętej dyskusji historyków i polityków. Na koniec wizyty Anna Fotyga owiedziła Zułów i złożyła kwiaty pod tablicą upamiętniającą miejsce urodzi Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Na podstawie: zw.lt, Kurier Wileński oraz inf. własnych

Powiązane wpisy

Leave a Reply