Prezentacja raportów na temat rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie

W Parlamencie Europejskim w Brukseli z inicjatywy eurodeputowanych z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – przewodniczącej Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony w PE Anny Fotygi oraz koordynatora EKR ds. praw człowieka Marka Demesmaekera odbyła się konferencja, podczas której zaprezentowano trzy raporty: „Rosyjskie zbrodnie wojenne we wschodniej Ukrainie”, „Przetrwać piekło” oraz „28 zakładników Kremla”. Omawiane dokumenty przedstawiają okrutne praktyki stosowane przez Federację Rosyjską wobec osób opowiadających się za suwerennością terytorialną Ukrainy. Wśród prelegentów znaleźli się m.in. ambasador Ukrainy przy UE, naoczni świadkowie i ofiary zbrodni rosyjskich oraz działacze organizacji humanitarnych z Polski, Ukrainy i Rosji.

„Rosyjska agresja na Ukrainę doprowadziła do pogorszenia geopolitycznej sytuacji w całej Europie i – będąc jednym z największych wyzwań – należy do najistotniejszych czynników wpływających na bezpieczeństwo Europy od zakończeniu zimnej wojny” – mówiła Anna Fotyga rozpoczynając konferencję. Z kolei belgijski eurodeputowany Mark Demesmaeker przypomniał, że kwestia Ukrainy jest niezwykle istotna dla EKR, a hasło: „Nie zapominajmy o Ukrainie”, jest ważnym mottem grupy. „Nie możemy zapominać o zbrodniach wojennych, które były i nadal są popełniane na wschodzie Ukrainy, musimy je nagłaśniać, żeby świat wiedział, żeby fakty były udokumentowane, i wreszcie, by ich sprawcy zostali osądzeni i ukarani” – powiedział Demesmaeker.

Pierwszy omawiany raport „Rosyjskie zbrodnie wojenne we wschodniej Ukrainie” powstał z inicjatywy poseł na Sejm RP Małgorzaty Gosiewskiej. Panel rozpoczął ambasador Ukrainy przy UE, Mykola Tochytskyi. Dyplomata podkreślił, iż jak najszybciej należy powstrzymać naruszanie praw człowieka. Skuteczną metodą jest nagłaśnianie popełnianych zbrodni i identyfikacja osób łamiących prawo międzynarodowe. Ambasador wyraził wdzięczność wszystkim, którzy przyczynili się do powstania raportu, zorganizowali konferencję oraz tak licznie w niej uczestniczą. „Te działania na pewno ułatwią podejmowanie decyzji na forum Unii Europejskiej” – mówił ambasador.

Jan Piekło, przewodniczący Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI, podkreślił, iż Rosjanie, pomimo wielokrotnych oficjalnych zaprzeczeń, są obecni na Ukrainie, i „próbują przedstawić wojnę na Ukrainie jako wojnę domową”. „W tym dokumencie mamy świadectwo, że popełnianie tych zbrodni nie byłoby możliwe bez wsparcia i zaangażowania Federacji Rosyjskiej, bez obecności militarnej Specnazu [Wojska Specjalnego Przeznaczenia Federacji Rosyjskiej], bez szkoleń i bez sprzętu wojskowego” – powiedział. Piekło podkreślił, iż na wschodniej Ukrainie cały czas toczy się niewypowiedziana wojna i „jest to wojna niezwykle okrutna”. Sytuację na wschodniej Ukrainie porównał do wojny na Bałkanach, szczególnie w Bośni i Hercegowinie, gdzie kwestie etniczne również były wykorzystywane do wzniecania konfliktów. Piekło przypomniał, iż kilka dni temu Trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii orzekł, że były przywódca bośniackich Serbów Radovan Karadżić ponosi odpowiedzialność karną za ludobójstwo w Srebrenicy; skazał go łącznie na 40 lat pozbawienia wolności. Prezes Fundacji PAUCI zaznaczył, że „celem sprawozdania jest właśnie określenie, czy popełniono zbrodnie przeciwko ludzkości na terytorium wschodniej Ukrainy, a także zebranie dowodów i próba zidentyfikowania sprawców zbrodni, by następnie przedstawić te fakty Międzynarodowemu Trybunałowi w Hadze”.

Następnie uczestnicy spotkania wysłuchali bardzo emocjonalnych wystąpień dwóch ofiar – Iriny Dowgan i Oleksandra Chomczenko. Pierwsza przemawiała Irina Dowgan, pojmana w sierpniu 2014 r. w swoim domu pod Donieckiem za pomaganie ukraińskim żołnierzom walczącym z separatystami w Donbasie.„Szukali oni ukrywających się żołnierzy ukraińskich. Nie znaleźli nikogo, lecz pobili mnie i ograbili ze wszystkich oszczędności i zabrali do Doniecka na przesłuchanie” – opowiadała Ukrainka. Dowgan trafiła do jednej z piwnic, gdzie przez wiele dni była torturowana i nieludzko poniżana, próbowano zmusić ją do wyjawienia informacji na temat osób wspierających ukraińskie oddziały. Separatyści, wspierani przez Rosjan, znęcali się nad nią fizycznie i psychicznie, a następnie zabrali ją na plac w centrum miasta, przywiązali do słupa i napisali na tablicy, że jest faszystką i zabijała dzieci. Dowgan była publicznie poniżana i bita. Później kobieta trafiła do kwatery separatystów, gdzie znów poddano ją torturom fizycznym i psychicznym – wielokrotnie kopiąc w klatkę piersiową, każąc nagiej wykonywać hitlerowskie pozdrowienia, czy przykładając pistolet do głowy. Ocaliła życie tylko dzięki temu, iż jej zdjęcie z placu, wykonane przez profesjonalnego fotografa, trafiło do „New York Timesa”.

Swoją historię opowiedział też pastor Ołeksandr Chomczenko, który po wybuchu konfliktu w Donbasie zorganizował w Doniecku „duchowy Majdan”, czyli miejsce modlitwy. „Zaprosiliśmy do udziału w modlitwie o jedność Ukrainy przedstawicieli wszystkich kościołów chrześcijańskich. Modlił się z nami też mufti Ukrainy” – mówił pastor Chomczenko, opowiadając, jak rebelianci przejmowali władzę w Doniecku. „Musieliśmy zabiegać o uzyskanie zgody na organizację mszy, co wiązało się z zagwarantowaniem nam bezpieczeństwa, a o to było trudno, bo milicjanci nie chcieli się narażać stając w naszej obronie” – relacjonował duchowny. „Początkowo napastnikami byli gangsterzy z naszego miasta, zrobili nalot na nasz namiot, zniszczyli sprzęt, pobili duchownych. Zalecono nam zdjęcie wszelkich ukraińskich symboli” – kontynuował Chomczenko, opisując kolejne napady, w których efekcie uczestnicy „duchowego Majdanu” w większości trafili do szpitali lub opuścili Donbas. Sytuacja pogorszyła się wraz z przyjazdem Igora Grikina (ps. Striełkow), który powiedział, że „jesteśmy sekciarzami, dla takich jak my nie ma miejsca, teraz będzie tu wyłącznie rosyjska cerkiew prawosławna, a wszyscy inni są heretykami” – relacjonował pastor, dodając, że wszystkie te działania były pod auspicjami rosyjskiej cerkwi prawosławnej, której przedstawiciele byli na miejscu. „Zapytałem przedstawicieli rosyjskiej cerkwi błogosławiących karabiny maszynowe, po co to robią? Odpowiedzieli – żeby kule trafiały prosto w serce i trafiały w każdy cel. Widziałem, jak błogosławili oni pociski wykorzystywane w ostrzale artyleryjskim Donbasu i innych regionów” – opowiadał duchowny, opisując proces niszczenia infrastruktury cywilnej, a także niebezpieczeństwo ewakuacji cywili, w którą pastor się zaangażował.

8 sierpnia Chomczenko został aresztowany przez wywiad. To był ostatni dzień namiotu modlitw. Był on otwarty przez 158 dni. „Codziennie słyszałem pytania, dlaczego to robimy, przecież Bóg was nie usłyszy?” – relacjonował pastor, dodając, iż „ci, którzy wiedzieli co się dzieje i nie pozwolili mediom wpłynąć na swoje umysły, prosili, żebyśmy nie wyjeżdżali. Dla nich byliśmy wyspą zdrowego rozsądku w tym świecie zniszczenia i szaleństwa. Bo wydawało się, jak gdyby naprawdę wszyscy oszaleli, sąsiedzi zaczęli prowadzić wojny między sobą. To była autentyczna wojna domowa. Kiedy do miasta wkroczyły wojska rosyjskie, stało się to okupacją” – opowiadał Chomczenko.

Według relacji Chomczenki, najstraszniejsze rzeczy działy się w piwnicach, gdzie przetrzymywano więźniów. „Podczas przesłuchań byłem bity do nieprzytomności” – opowiadał duchowny, dodając, iż bito go bez przerwy, „pracowano 24 godziny na dobę”. Według relacji, w korytarzu urządzono miejsce do egzekucji, „osobom stojącym koło mnie kazano klęknąć, zawiązano oczy i strzelano z przyłożenia. Inne osoby umierały w wyniku tortur” – mówił duchowny, którego egzekucję pozorowano, strzelając ponad jego głową. Chomczenko opowiadał o stosowanych wobec niego torturach, w tym różnych sposobach podduszenia. „Pewnej nocy zostałem wywieziony gdzieś w okolicy Makiejewki. Skutego położono mnie w pobliżu dołów wypełnionych zwłokamiPowiedziano mi, że mogę po raz ostatni się pomodlić. Zapewniam Państwa, kiedy człowiek ma minutę życia, Bóg naprawdę potrafi wydłużyć czas. Ja naprawdę zobaczyłem całe swoje życie, widziałem wszystkie swoje błędy” – wspominał pastor. Pijani żołnierze pozorowali jednak tylko egzekucję. Po powrocie do piwnicy zaproponowano mu współpracę, oferując pieniądze, a także argumentując, iż istnieje jedynie Wielka Rosja. Faktycznie jednak życie Oleksandrowi Chomczence uratowała kampania medialna w jego obronie.

Kolejnym mówcą był Oleksandr Pavlichenko z Charkowskiej Grupy na rzecz Praw Człowieka, który przedstawił dodatkowe opracowanie koalicji organizacji pozarządowych „Sprawiedliwość dla Pokoju w Donbasie” oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, zatytułowane „Przeżyć piekło: świadectwa ofiar dot. miejsc nielegalnego przetrzymywania w Donbasie”. W dokumencie ujawniono prawie 200 miejsc, w których separatyści i Rosjanie przetrzymywali i bili swoje ofiary.

W drugim panelu, poświęconym ukraińskim obywatelom nielegalnie zatrzymanym, przetrzymywanym i sądzonym w Rosji, Lyudmyla Kozlovska, Przewodnicząca Fundacji Otwarty Dialog, przedstawiła raport „28 zakładników Kremla”. Publikacja stworzona wspólnie z inicjatywą Euromajdan SOS, w ramach kampanii „LetMyPeopleGo” przedstawia historię prześladowań 28 aktywistów, działaczy oraz opozycjonistów, więzionych ze względów politycznych w Rosji bądź na nielegalnie okupowanym Krymie.

Lyudmyla Kozlovska wraz z Lvem Ponomarevem, znanym i cenionym rosyjskim działaczem na rzecz praw człowieka oraz Yuriyem Yatsenką, ukraińskim obywatelem i byłym „zakładnikiem Kremla”, wytłumaczyła zebranej widowni, iż rosyjskie władze traktują demokratyczną rewolucję na Ukrainę jako zagrożenie dla własnej fasadowej demokracji. Na zmiany zachodzące na Ukrainie, Rosja odpowiedziała agresją i okupacją części terytorium sąsiada. Moskwa sięgnęła także po propagandę. Częścią wojny propagandowej są właśnie sprawy wytoczone ukraińskim aktywistom, działaczom i opozycjonistom.

Raport „28 zakładników Kremla” koncentruje się nie tylko na opisie tych spraw, ale także – co jest kluczowe – na cechach świadczących o ich sfabrykowaniu, jak również na głównych i najbardziej poważnych naruszeniach praw osób zatrzymanych, sądzonych i skazanych, m.in. prawa do wolności od tortur i prawa do wykwalifikowanej ochrony prawnej. Ponadto publikacja zawiera rekomendacje, skierowane przede wszystkim do społeczności międzynarodowej, dotyczące możliwych sposobów doprowadzenia do uwolnienia ukraińskich więźniów.

Ludzie ci zostali wywiezieni ze wschodniej Ukrainy i Krymu, rozrzuceni po całym terytorium Rosji, pozbawieni jakiejkolwiek opieki medycznej i prawnej, pozostawieni sami sobie. „Ze względu na to, że te osoby zostały zesłane daleko od Moskwy nie jest łatwo dotrzeć tam z pomocą. Rozprawy były celowo oddalane, co oznacza, że często ze względów finansowych osoby te nie mogły się na nich ponownie pojawiać, tym samym będąc pozbawionymi prawa do obrony”. Jak zaznaczyła Ludmiła Kozłowska powodem wykorzystywania tych osób w maszynie propagandy rosyjskiej jest chęć uzasadnienia okupacji Krymu i wschodniej Ukrainy i stłamszenie proeuropejskich ruchów. Kreml udowadnia tym samym, ze zrobi wszystko, by stłamsić jakiekolwiek przejawy niesubordynacji. Z kolei Lev Ponomariow, obrońca praw człowieka z Rosji ocenił, iż system polityczny Rosji jest w coraz gorszym stanie: zatrzymuje się obrońców praw człowieka, a organizacje praw człowieka są pod nieustającym atakiem. „Nasz kraj postanowił popełnić akt agresji na naszym braterskim ościennym kraju. Większość obrońców praw człowieka w Rosji stoi murem, w tych trudnych dla nas i dla Ukrainy czasach, za Ukraińcami – powiedział Ponomariow. Jego zdaniem należy mówić głośno o nazwiskach i losach tych więźniów, by były znane społeczności międzynarodowej. „Dla rosyjskich śledczych tortury to najlepszy sposób na uzyskanie materiału dowodowego w ramach normalnego śledztwa karnego, co jest bardzo powszechną praktyką w Rosji. Zbrodnie, o których mowa są umotywowane politycznie, co oznacza, że wyrok zawsze jest niesprawiedliwy, a są to setki spraw” – powiedział. Zdaniem działacza władze rosyjskie bardzo boją się powtórki z pomarańczowej rewolucji, setek tysięcy ludzi na ulicach, którzy będą chcieli zmienić porządek w kraju. „W Rosji jest 100-200 kolonii karnych, gdzie na co dzień stosuje się tortury i nikt nie robi nic, żeby to zmienić, dlatego że taka jest tradycja” – mówił Ponomariow.

Kolejnym mówcą był Jurij Jacenko, który w maju 2014 roku wraz z przyjacielem został zatrzymany podczas rutynowej kontroli dokumentów w rosyjskim Kursku. Studenta oskarżono o terrorystyczną i dywersyjną działalność, zmuszano do złożenia fałszywych zeznań, iż działał na rzecz „Prawego Sektora” bądź bezpośrednio dla Ukraińskich Służb Bezpieczeństwa, aby dokonać aktów terrorystycznych przeciwko Rosji. „Pamiętam jeden bardzo brutalny incydent, jak mężczyźni w kominiarkach, nałożyli mi na głowę torbę i wyprowadzili w las, gdzie przez ponad 4 godziny kopali mnie po głowie, bili po całym ciele, podduszali, przykładając mi pistolet do skroni” – wspominał. Pomimo absurdalnych zarzutów, Jacenko spędził rok w rosyjskim więzieniu. W celi próbował popełnić samobójstwo. To uratowało mu życie. Trafił do szpitala, pozwolono mu zatelefonować.

Zdaniem Jacenki, niezmiernie istotną rolę odgrywa presja międzynarodowa, organizowanie kampanii w obronie więźniów: „Dają one jasny znak dla reżimu, że są obserwowani. (…) Zwracam się do was w imieniu kampanii #LetMyPeopleGo, w Rosji nie istnieją niezależne sądy, dlatego też więźniowie polityczni nie mają szans na sprawiedliwe postępowanie. Tylko międzynarodowa presja może pomóc w uwolnieniu tych osób. Nadal czekamy na powrót do domu Nadii Savchenko, Olexandra Kolechenko, Olega Sentsova i innych”.

Po wystąpieniu świadka, głos zabrał ponownie ambasador Tochytskyi: „Na podstawie tych dwóch sprawozdań powinniśmy stwierdzić, że nie będzie amnestii wobec tych osób, które odpowiedzialne są za zbrodnie przeciwko ludzkości. Ponadto sprawozdanie Open Dialog nt. 28 zakładników Kremla powinno stanowić wytyczne dla Ukraińców oraz społeczności europejskiej w pracy na rzecz uwolnienia tych zakładników i walki o prawa tych osób”.Zdaniem ambasadora należy też poprzeć pomysł dotyczący nałożenia sankcji na osoby odpowiedzialne za nielegalne przetrzymywanie tych osób. „Ukraińcy powrócą na Ukrainę dzięki takim inicjatywom, naszej wspólnej walce. Musimy zacząć walczyć jak najszybciej o uwolnienie więźniów politycznych” – zakończył Mykola Tochytskyi.

Mark Demesmaeker podziękował aktywistom działającym na rzecz ochrony praw człowieka za ich doskonałą i śmiałą pracę, a świadkom za ich odwagę. „Dzięki nim wiemy z jakimi działaniami i systemami mamy do czynienia. Historia podpowiada, że sprawiedliwość może wygrać. Mam nadzieję, że to sprawozdanie będzie pierwszym krokiem, by przeciwdziałać bezkarności i żeby sprawcy tych zbrodni w Donbasie zostali pociągnięci przez wymiar sprawiedliwości do odpowiedzialności” – powiedział europoseł EKR. Zdaniem belgijskiego polityka presje i naciski międzynarodowe mogą być pomocne i mieć ogromne znaczenie w działaniach na rzecz uwolnienia tych ludzi. „Musimy dbać o to, by temat był cały czas obecny, by opinia publiczna była informowana na bieżąco o działaniach Rosji, by naciskać na instytucje europejskie” – zakończył parlamentarzysta .

Uważam, że konferencja miała duże znaczenie z punktu widzenia międzynarodowego systemu praw człowieka. Dla mnie osobiście najważniejsze były zeznania ofiar i świadków. Podobnie jak wszyscy obecni na sali byłam wstrząśnięta opisem sytuacji” – podsumowała konferencję Anna Fotyga. „Dziękuję poseł na Sejm RP Małgorzacie Gosiewskiej i wszystkim pozostałym autorom raportów za osobistą odwagę i ogromny wkład w ich powstanie” – zakończyła przewodnicząca Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony w PE.

Powiązane wpisy

Leave a Reply