Podkomisja Bezpieczeństwa i Obrony PE dyskutowała o bezpieczeństwie lotów

„Trudno jest pogodzić się z wypadkami [lotniczymi], trudno jest je przewidzieć. Natomiast, gdy do nich już dochodzi, to obowiązkiem wspólnoty międzynarodowej jest analiza tych wydarzeń, wyciągnięcie wniosków i podjęcie starań, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości” – powiedział dzisiaj w Parlamencie Europejskim Frank Brenner, dyrektor generalny Europejskiej Organizacji ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (Eurocontrol). Niestety, jak wskazuje Anna Fotyga, kilkanaście minut później niemieccy europosłowie z Europejskiej Partii Ludowej (EPP) mocno się postarali, aby ta reguła nie dotyczyła katastrofy smoleńskiej.

Jednym z punktów dzisiejszych obrad podkomisji bezpieczeństwa i obrony PE (SEDE) było „Bezpieczeństwo lotnicze nad obszarami ogarniętymi konfliktem i terytoriami kontrolowanymi przez wojsko oraz zagrożenia dla lotnictwa cywilnego ze strony samolotów wojskowych”. Zaproszonym gościem, obok szefa Eurocontrolu, był dr inż. Bogdan Gajewski, kanadyjski ekspert polskiego pochodzenia, od ponad czterdziestu lat badający wypadki lotnicze, w tym jako ekspert rządu w Ottawie. Bogdan Gajewski przedstawił trzy przypadki katastrof lotniczych, które miały miejsce w ostatnich latach w strefach konfliktów oraz na terenach kontrolowanych przez wojsko. Gajewski jako „case study” wybrał katastrofę smoleńską, omawiając m.in. raporty Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) oraz polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, zabezpieczenie miejsca wypadku czy przenoszenie części samolotu. „Okazało się jednak, iż w przeciwieństwie do zestrzelenia samolotu MH17, o katastrofie smoleńskiej wciąż nie można mówić otwarcie” – mówi Anna Fotyga.

Po kilku minutach wywód Gajewskiego przerwał koordynator frakcji chadeków w podkomisji Michael Gahler z Niemiec, zarzucając, iż tego punktu nie było w porządku obrad. Kolejny Niemiec, szef komisji spraw zagranicznych PE Elmar Brok uznał, iż jest to polska gra wyborcza. Anna Fotyga ripostował zauważając, że prezentacja na temat katastrofy smoleńskiej całkowicie mieści się w porządku obrad, bo dotyczy zagrożenia ze strony Rosji dla różnych lotów, a lotnisko w Smoleńsku było lotniskiem wojskowym, a więc terenem kontrolowanym przez wojsko. Fotyga stwierdziła także, iż „wydaje się, że agresja, której dokonała Federacja Rosyjska na Ukrainę powinna spowodować rewizję wielu spośród sądów” na temat Rosji. Zwracając się do Broka, zapewniła, że nigdzie nie kandyduje i „to nie jest element polityki wewnętrznej”. „Jeśli Państwo sobie życzycie, żeby ta część została zakończona, to zostanie zakończona, tylko nic dobrego nie wyniknie z wyciszania sumienia” – dodała Fotyga. Ostatecznie Bogdan Gajewski mógł dokończyć swoje wystąpienie.

Zdzisław Krasnodębski ograniczenie wypowiedzi Bogdana Gajewskiego uznał za pewien rodzaj cenzury. Europoseł, nawiązując do wypowiedzi Franka Brennera, który w swoim wystąpieniu mówił o wymogach bezpieczeństwa, w tym konieczności zamykania lotnisk, a także o potrzebie pełnej wymiany informacji, zwrócił uwagę, iż właśnie w Smoleńsku lotnisko nie zostało zamknięte na czas.

Z kolei reprezentujący brytyjskich konserwatystów Charles Tannock zwrócił uwagę, iż w kontekście „bezwstydnego obwiniania przez rosyjską propagandę Ukrainy o katastrofę MH17”, wystąpienie Pana Gajewskiego było bardzo dobre, bo pokazało, jak można manipulować danymi. „To nam daje przedsmak tego, do czego Rosja może się dopuścić, aby tuszować niekompetencję czy działania przestępcze” – mówił Tannock.

Powiązane wpisy

Leave a Reply