Białoruskie wojsko doskonale widzi, co stało się na Ukrainie z „drugą armią świata”

Wczoraj w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się konferencja zatytułowana „Aktywna rola reżimu Łukaszenki w wojnie przeciwko Ukrainie”. W wydarzeniu zorganizowanym przez Annę Fotygę udział wzięli przewodniczący Misji Demokratycznej Białorusi, zastępca przedstawiciela o spraw zagranicznych Zjednoczonego gabinetu przejściowego i współprzewodniczący Narodowego Zarządu Antykryzysowego Władimir Astapenka, były dyrektor Biura Informacji NATO w Moskwie i ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Robert Pszczel, szefowa Międzynarodowej Sieci Działań Strategicznych na rzecz Bezpieczeństwa (iSANS) i prezes Creative Politics Hub Natalia Kaliada oraz założyciel białoruskiego Hajun Project i ekspert iSANS Anton Motolko.

„W zeszłym tygodniu podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego z mojej inicjatywy odbyła się debata, dokładnie pod takim samym tytułem, jak dzisiejsze seminarium. Wiedza o współudziale Łukaszenki w wojnie przeciwko Ukrainie jest niezbędna, by pokonać Rosję. Jest także potrzebna, by postawić jej sprawców przed międzynarodowym trybunałem, by pozbyć się rosyjskiego okupanta nie tylko z ukraińskiego Donbasu czy Krymu, ale także z Gruzji, Mołdawii i Białorusi” – mówiła Anna Fotyga.

„30 tysięcy osób przesyła nam informacje o ruchach wojsk na Białorusi” – mówił Anton Motolko, założyciel Belarusian Hajun Project. „Do wczorajszego dnia z terytorium Białorusi wystrzelono 717 rakiet. Łukaszenko udostępnia Rosjanom nie tylko bazy wojskowe, ale także hotele, nadał im priorytet w ruchu kolejowym. Stąd wiemy, iż liczba rosyjskich żołnierzy na terytorium Białorusi jest wyższa niż szacunkowe dane ukraińskie mówiące o 3400 żołnierzach. Naszym

zdaniem dziś jest to ponad 6 tysięcy” – mówił białoruski ekspert. Zdaniem Motolki, białoruskie wojsko doskonale widzi, co stało się na Ukrainie z „drugą armią świata”. „Widzi to w szpitalach, w liczbie dezerterów, w upadłym morale, zwykłym złodziejstwie, które do Rosji w dużej mierze trafiało za pośrednictwem białoruskiej poczty” – mówił Motolko, uzasadniając brak woli Białorusinów do walki u boku Rosjan.

Uładzimir Astapenka, który jednocześnie jest zastępcą przedstawiciela do spraw zagranicznych Zjednoczonego gabinetu przejściowego i współprzewodniczącym Narodowego Zarządu Antykryzysowego, opisał, jak zmieniała się narracja Łukaszenki w stosunku do wojny na Ukrainie. ”Łukaszenko jeszcze rok temu mówił, iż jest to białoruska granica, mówił o braterstwie z Ukraińcami, zapewniał, iż wszyscy rosyjscy żołnierze po ćwiczeniach opuszczą Białoruś.  Jeszcze tydzień przed inwazją na forum ONZ zapewniał o tym jego minister spraw zagranicznych, mówił, iż Białoruś będzie przestrzegać międzynarodowego prawa oraz swoich zobowiązań” – zaznaczał Astapenka. Dyplomata przypomniał, iż reżim w Mińsku przekreślił nie tylko własne zapewnienia o neutralności, ale także o nieatomowym statusie państwa. „Łukaszenko kłamie na arenie międzynarodowej tak jak kłamał Białorusinom po sfałszowanych wyborach. Dziś już nikt mu nie wierzy, jest kryminalistą i musimy znaleźć sposób, by pociągnąć go do odpowiedzialności, zarówno za zbrodnie w kraju, jak i na Ukrainie” – mówił jeden z liderów demokratycznej Białorusi.

Robert Pszczel, ekspert Fundacji Pułaskiego oraz były dyrektor Biura Informacyjnego NATO w Moskwie mówił z kolei o znaczeniu Białorusi dla Moskwy. „Białoruś to nie jest małe państwo. Jej wsparcie dla rosyjskiej wojny jest całkiem znaczące, umożliwia bezpośredni atak na Kijów – jak widzimy dzisiaj, także przy użyciu irańskich dronów”. Zdaniem Pszczela, nie byłoby Buczy, zagrożenia dla Kijowa, gdyby nie pomoc Łukaszenki. „Zmiany na świecie zachodzą często nagle, musimy być do nich przygotowani. W przypadku Białorusi, inaczej niż Rosji, mamy zjednoczoną, wiarygodną i ciężko pracującą opozycję, z wielkim poparciem społecznym. Musimy być proaktywni” – apelował. Zdaniem Pszczela, wspólnota międzynarodowa ma strategię, która może nie jest idealna, ale powoli działa. „Przy niesamowitej, bohaterskiej postawie Ukraińców, Rosjanie przegrywają na polu bitwy” – kontynuował Pszczel. „Tyle się mówi o globalnych ambicjach Unii. Białoruś i Ukraina są w Europie. Prawda jest taka, że jeżeli chcesz zrobić coś dobrego, powinieneś zacząć od własnego domu, a Białoruś i Ukraina są częścią naszego europejskiego domu” – zakończył polski ekspert, apelując o większe zaangażowanie Unii.

„To już 28 lat walki Białorusinów przeciw reżimowi Łukaszenki” – mówiła Natalia Kaliada, białoruska opozycjonistka i szefowa biura iSANS w Londynie. Jej zdaniem, strategia Zachodu musi skupiać się na całym regionie: walczącej Ukrainie, aspirującej do Unii Mołdawii, ale także Białorusi. „Zachód musi uznać Białoruś za terytorium czasowo okupowane, jednym z postulatów wobec pokonanej Rosji musi być wycofanie wojsk z terytorium Białorusi. Demokratyczny świat musi uznać gabinet Swietlany Ciechanouskiej za jedyną reprezentację narodu białoruskiego” – mówiła Kaliada. Białoruska działaczka dużo uwagi poświęciła rusyfikacji kraju. „O jakiej niepodległości mówimy, gdy w naszym kraju nie możemy mówić czy uczyć się po białorusku, a z podręczników historii i literatury usuwa się naszych bohaterów, filozofów i wieszczów?” – pytała współzałożycielka Białoruskiego Wolnego Teatru.

Anna Fotyga kończąc konferencję podkreśliła: „Wojna w Ukrainie jest konsekwencją wielu lat błędnej polityki kolektywnego Zachodu. Musimy słuchać naszych białoruskich przyjaciół. Zbyt długo głosy z regionu Europy Środkowej i Wschodniej nie były słyszalne”.

 

 

Powiązane wpisy