Spośród 705 europosłów jedynie 291 zagłosowało za propozycjami sygnowanymi przez chadeków, socjalistów, liberałów, zielonych i skrajną lewicę, a przygotowanymi w ich imieniu przez czterech Niemców i Belga.
Jestem przekonana, iż poparcie dla tych zmian wśród narodów Europy jest jeszcze mniejsze. Stąd analiza nie tylko sprzeciwu, ale również absencji w głosowaniu jasno pokazuje, iż argumenty europosłów PiS i grupy EKR znajdują coraz większe zrozumienie.
Wynik głosowania w Parlamencie Europejskim, chociaż z minimalnym poparciem, oznacza jednak zapoczątkowanie procedury zmiany traktatów na wniosek PE. Uważam, że stała presja społeczna i uwaga nas, europosłów, spowoduje zahamowanie przyspieszającej procedury i głębszą refleksję.
Interesy Polaków, tak jak to się działo przez wieki, mogą być skutecznie realizowane jedynie w suwerennym państwie narodowym. Miejmy nadzieję, iż podobny wniosek afirmują inne narody. Wszyscy jesteśmy zwolennikami ścisłej współpracy, w tym w ramach UE.