Rosyjscy eksperci w PE: Agresja na Ukrainę to pierwszy punkt w odbudowie sowieckiego imperium

W Parlamencie Europejskim w Strasburgu miało miejsce zorganizowane przez europosłów PiS Annę Fotygę oraz Kosmę Złotowskiego seminarium pt. „Not only Putin. Russia’s deep state, society and foreign assets in the war against Ukraine” („Nie tylko Putin. Rosyjskie głębokie państwo, społeczeństwo i aktywa zagraniczne w wojnie z Ukrainą”). W wydarzeniu udział wzięli wybitni rosyjscy historycy, dziennikarze, eksperci oraz politycy, którzy otwarcie krytykują imperialną politykę Putina.

Anna Fotyga mówiła, że trwająca wojna nie rozpoczęła się w lutym tego roku, a w 2014 roku poprzez aneksję Krymu i destabilizację Donbasu. Eurodeputowana stwierdziła, że konieczne jest finansowe, wojskowe i polityczne wsparcie Ukrainy. „Wyzwania i zagrożenia są ogromne, wojna może potrwać dość długo, ale niewątpliwie najbardziej chcielibyśmy tego, by Rosja porzuciła politykę neoimperialną, neokolonialną. Rosja powinna zostać zdemilitaryzowana i powinna pozbyć się broni jądrowej” – powiedziała. Anna Fotyga przestrzegała przed  brudnym porozumieniem Zachodu z rosyjskim reżimem „Moim zdaniem, jedynym rozwiązaniem tego rodzaju zagrożenia i zła jest całkowite pokonanie Rosji w tej wojnie” – podkreśliła.

Była szefowa MSZ wskazała, że Europa musi zrozumieć, że ze strony Rosji istnieje bezpośrednie zagrożenie nie tylko dla Polski, Litwy i innych najbliższych sąsiadów, ale Rosja ma ambicje globalnej dominacji. Polska polityk stwierdziła, że UE musi pozostać czujna, dostarczać argumentów przemawiających do świadomości społeczeństw oraz zdecydowanie działać. „Widzimy, że wola, patriotyzm i ogromna chęć obrony swojego terytorium są w stanie postawić drugą armię świata w niezwykle trudnej sytuacji. Dlatego nasza solidarność jest niezbędna” – podkreśliła Fotyga.

Kosma Złotowski stwierdził, że po ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę można zauważyć, że Rosja nie jest tak dobrze przygotowana, jak wszyscy sądzili. „Teraz w dobie ukraińskiej ofensywy możemy się cieszyć, że działania Ukraińców przynoszą dobre efekty, ale niestety równocześnie rosną możliwości użycia broni nuklearnej” – mówił.  Eurodeputowany wskazał, że celem konferencji jest zrozumienie Rosji i tego, jak myślą elity rosyjskie, co myślą ludzie i co się może jeszcze zdarzyć w najbliższych dniach czy tygodniach w wojnie pomiędzy Rosją i Ukrainą.  Jednak, jak podkreślił europoseł, tak naprawdę nie jest to wojna pomiędzy tymi krajami, ale rosyjska wojna przeciw Ukrainie. „Rosji chodzi o to, by zlikwidować nie tylko Ukrainę, ale przede wszystkim naród ukraiński” – powiedział Kosma Złotowski.

Jurij Felsztyński rosyjski historyk, współautor książki „Wysadzić Rosję” ujawniające kulisy dojścia Putina do władzy przypomniał, o brutalności Rosji w Czeczenii oraz wypowiedzi Putina w 2007 roku podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium, gdzie rosyjski przywódca ujawnił agresywne plany swojej polityki zagranicznej. „Już wtedy można było przewidzieć, jakie są jego zamiary” – uważa historyk. Jak dodał, Putin już rok później, w 2008 roku, najechał Gruzję. Wtedy jednak, jak zauważył ekspert, nie przykładano do tego większej wagi, a cała akcja była skutecznie wspierana przez rosyjską propagandę rządową. „Wojna w Gruzji skończyła się szybko, nie ściągnęła uwagi opinii międzynarodowej, nie było zdecydowanej reakcji Zachodu. Putin zrozumiał, że jest to pozwolenie na więcej” – uważa Felsztyński.

Rosjanin zauważył, że zajęcie Krymu w 2014 roku i okupacja wschodniej Ukrainy została wprawdzie dostrzeżone, lecz poziom sankcji i reakcji był bardzo niewielki. Zdaniem eksperta, gdyby był taki jak teraz, to zapewne inwazja na Ukrainę nigdy nie miałby miejsca. „Zmarnowaliśmy wtedy sposobność, żeby w 2014 roku zareagować bardziej zdecydowanie. Dziś wszyscy ponosimy tego konsekwencje” – stwierdził. Jednak obecna reakcja na agresję w opinii Rosjanina jest właściwa.

Jurij Felsztyński podkreślił, że teraz konieczne jest zwiększenie pomocy dla Ukrainy. „Rozumiemy, że wszystko kosztuje – broń jest droga, a jej przekazywanie jest skomplikowane, ale trzeba jednocześnie pamiętać, że Ukraina teraz pozwala nam zyskać na czasie. Ta wojna dotyczy Putina, byłego prezydenta Miedwiediewa i słychać deklaracje, że to jest dopiero początek. To nie jest wojna tylko z Ukrainą, to jest po prostu pierwszy punkt w odbudowie sowieckiego imperium” – przestrzegał.

Druga sprawa, jak mówił, to odbudowa wpływów, jakie miał Związek Sowiecki nad Europą Wschodnią. „Po inwazji ta retoryka jeszcze się zaostrzyła np. mówi się o tym, że do Rosji należy również część Finlandii, czy inne tereny, jak nawet Alaska” –  dodał ekspert.

Felsztyński przypomniał, że zajęcie Ukrainy miało być szybkim zadaniem, po którym Putin miał zamiar zająć Mołdawię i Naddniestrze, gdzie wydano już tysiące rosyjskich paszportów, by można było powiedzieć, że w Mołdawii są Rosjanie, którzy chcą być zjednoczeni z Federacją Rosyjską. „Póki co, Ukraińcy powstrzymują rosyjską armię i nie pozwalają wejść do Naddniestrza, ale kiedy Rosjanie przełamią ich opór, uderzą na Mołdawię” – podkreślił. Historyk mówił, że jest też ryzyko, że Rosja zamierza zaatakować blok wschodni począwszy od krajów bałtyckich. „Więc pomagając Ukrainie de facto pomagamy samym sobie” – zaznaczył.

Jak mówił, gdyby ta wojna miała się rozlać poza granice Ukrainy, to wtedy pojawia się niebezpieczeństwo, że będzie to wojna na pełną skalę w Europie. „Trzeba pokonać Rosję na Ukrainie. W ten sposób ratujemy Europę przed pełną wojną światową, być może nawet wojną nuklearną”- stwierdził.

Ilja Ponomariow, jedyny członek Dumy, który sprzeciwił się nielegalnemu zajęciu Krymu przez Federację Rosyjską w 2014 roku mówił: ”My, jako rosyjska opozycja, zawiedliśmy Rosję, Ukraińców i resztę świata, bo nie udało nam się zapobiec temu, co się wydarzyło najpierw w 2014 roku i potem temu, co trwa teraz”. Ale, jak dodał, nie wszystko zostało stracone. „Zawiedliśmy – ale nie oznacza to, że przegraliśmy tę wojnę. Ukraińcy muszą teraz walczyć w naszym imieniu. Oni przelewają krew na Ukrainie nie tylko, by bronić Ukrainę, ale by pokonać Putina. To jest nasza wspólna sprawa, nas wszystkich, całej ludzkości, bo jest to nowoczesny faszyzm, współczesne zło, które trzeba pokonać wspólnie. Tutaj nie można pozostać neutralnym” – podkreślił. Były parlamentarzysta mówił, że ostatecznym celem postępowych Rosjan jest pokonanie Putina i systemu, który stworzył w Rosji. „Musimy działać wspólnie. Trzeba zastanowić się, jak wspólnie wesprzeć tych, którzy gotowi są stanąć do boju” – dodał. Rosyjski polityk przekonywał, że tacy ludzie istnieją i w obecnej Rosji codziennie dochodzi do ataków na reżim. „Są odważni ludzie, bojownicy o wolność, którzy dokonują sabotażu, atakują wojskowe transporty, punkty rekrutacji do armii, infrastrukturę wykorzystywaną przez wojsko. Jest wielu odważnych Rosjan, którzy walczą na Ukrainie, na pierwszej linii frontu za wolność nas wszystkich” – przekonywał, mówiąc iż do walki w liczącym 4 tysiące żołnierzy Legionie Wolna Rosja od momentu ogłoszenia mobilizacji zgłosiło się 8 tys. ochotników. Ponomariow podkreślił, że nie chodzi tu tylko o wolność Ukrainy czy Rosji, ale całej Europy. „Musimy to zrozumieć – to jest nasza wspólna walka. Musimy ją wygrać. To się musi udać – zaznaczył.

Andrej Piontkowski, przebywający w Stanach Zjednoczonych rosyjski intelektualista powiedział, iż rosyjskie elity i społeczeństwo przechodzą właśnie dramatyczne zmiany. „Ukraińska ofensywa je tylko przyspieszyła. Putin stara się zaprzeczyć rzeczywistości, ale sprawy biegną w nieodwracalnym kierunku.  Zaprzeczając faktom, powoduje bardzo poważne konsekwencje i problemy dla kremlowskiej elity, ale także dostrzega to społeczeństwo” – mówił Rosjanin. „Spotkanie w Samarkandzie, gdzie Putin  doznał upokarzającej klęski od przywódców, których uważał za swoich sojuszników, zachwiało Putinem i doprowadziło do serii błędnych decyzji” – mówił rosyjski intelektualista, wymieniając mobilizacje, referenda i aneksję ukraińskich regionów, szantaż nuklearny oraz wysadzenie Nord Streamu.  „Wszystkie te działania miały na celu podwyższenie stawki konfliktu” – tłumaczył. Zdaniem Piontkowskiego, Putin zrozumiał, iż grozi mu odsunięcie od władzy, stąd jego dalsza radykalizacja.

Państwa zachodnie, które dotychczas skupiały się na swoim komforcie, muszą zdecydować, czy są gotowe poświęcić ten komfort w obronie wartości” – mówił rosyjski polityk i działacz opozycji Mark Fejgin.  „Sytuacja na Kremlu stała się kryzysowa. Po wykorzystaniu wszystkich dostępnych konwencjonalnych narzędzi, a właśnie zbliża się ten czas, pozostaną mu tylko niekonwencjonalne. Putin obawia się utraty autorytetu i władzy, gdyż jest to jednoznacznie związane z jego własnym bezpieczeństwem. Obawia się fizycznej śmierci, dobrze wiedząc, iż byłaby to brutalna śmierć. Kreml, wewnętrzne kręgi wojskowej i politycznej elity zdają sobie sprawę, iż Rosja jest na drodze do porażki. Dlatego, gdy ktoś spyta mnie, czy Putin wykorzystałby ostatnie narzędzia, jakie posiada w tej wojnie, by zastraszyć kolektywny Zachód i zmienić przebieg wojny, uważam, że tak. Uważam też, iż nie możemy nabrać się na próby zrzucenia całej odpowiedzialności na Putina. Zachód powinien wspierać prawdziwą rosyjską opozycję” – zakończył Mark Fejgin.

Doradca Szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowicz zauważył, iż w swoim ostatnim przemówieniu o wojnie w Ukrainie i aneksji ukraińskich terytoriów, Putin skoncentrował się na Zachodzie. Wypowiedział słowo „Zachód” ponad dwadzieścia razy, podczas gdy o Ukrainie wspomniał mniej niż dziesięć. Jego myślenie jest jasne. Największą katastrofą, także jego osobistą, był upadek Związku Sowieckiego, stąd jego najważniejszym celem jest próba odbudowy imperium. Bez Ukrainy tego nie uda się zrobić. Zdaniem ukraińskiego eksperta, swój model rządzenia Putin oferuje całemu światu. „Jego ostatnie antyzachodnie wystąpienie zyskało spory poklask, głównie w Afryce. Widzimy, co dzieje się w Burkina Faso” – mówił. Arestowicz zwrócił uwagę na istotną zmianę w postępowaniu reżimu. „W Afganistanie, Czeczenii, też ginęli rosyjscy żołnierze, ale ich ciała zwracane były rodzinom. Dziś ukraińskie kostnice są przepełnione ciałami Rosjan, których nikt nie chce odebrać. Rosjanie uciekając z ukraińskiej ziemi zostawiają swoich poległych towarzyszy w rowach. Tak robią upadłe państwa” – mówił.

Powiązane wpisy