Pamięć i prawda. 75 lat po sowieckiej napaści na Polskę

Dziś mija 75 lat od napaści Związku Sowieckiego na Polskę. Wcielenie w życie paktu Ribbentrop – Mołotow niosło za sobą wiele tragicznych konsekwencji. Skutkiem IV rozbioru Polski była także eksterminacja ludności cywilnej, w tym polskich elit. Od momentu uderzenia na Polskę Armia Czerwona i Wermacht dokonywały wielu zbrodni wojennych, mordując jeńców i masakrując ludność cywilną. Efektem niemiecko-sowieckiego sojuszu są doły śmierci rozrzucone po całej Europie Środkowej i Wschodniej. Wczoraj w Parlamencie Europejskim w Strasburgu moja grupa polityczna – Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy – otworzyła wystawę „Zagłada polskich elit. Akcja AB – Katyń”. W przemówieniach jasno przedstawiono ciąg przyczynowo skutkowy, prowadzący od Monachium do lasu katyńskiego, następnie Jałty, utraty suwerenności i walki o prawdę o ludobójstwie dokonanym w Katyniu, Miednoje, Charkowie i  Bykowni. Walki, która w zasadzie jeszcze się nie zakończyła.

 O prawdę o Katyniu stanowczo zabiegał ŚP Lech Kaczyński. 10 kwietnia 2010 roku w katyńskim lesie wypowiedzieć miał m.in. słowa „Ukrywanie prawdy o Katyniu – efekt decyzji tych, którzy do zbrodni doprowadzili – stało się jednym z fundamentów polityki komunistów w powojennej Polsce: założycielskim kłamstwem PRL. Był to czas, kiedy za pamięć i prawdę o Katyniu płaciło się wysoką cenę”. Taką cenę zapłaciło 96 osób, które leciały pochylić się nad grobami i z podniesioną głową domagały się „aby okoliczności zbrodni katyńskiej zostały do końca zbadane i wyjaśnione, aby została potwierdzona prawnie niewinność ofiar, by ujawnione zostały wszystkie dokumenty dotyczące tej zbrodni, aby kłamstwo katyńskie zniknęło na zawsze z przestrzeni publicznej”.

Chcę przypomnieć, że śmierć Prezydenta przytłumiła ożywioną debatę na temat nazwania Katynia ludobójstwem. Wciąż nie otrzymaliśmy tzw. białoruskiej listy katyńskiej, nad cmentarzem katyńskim dominuje budynek cerkwi, słowo ludobójstwo w odniesieniu do Katynia stosowane jest tylko przez niektórych polityków opozycji i historyków, podczas gdy Rosjanie ponownie wracają do „ustaleń” Burdenki. Z wielu względów Smoleńsk czasami nazywany jest drugim Katyniem. Okres po tych tragicznych wydarzeniach powinien być lekcją dla współczesnego świata. Niestety, gra jaka toczy się wokół naszego regionu w wielu istotnych szczegółach przypomina krymską naradę Wielkiej Trójki z 1943 r. Za kilka dni będę kierowała delegacją Europejskich Konserwatystów i Reformatorów na Ukrainie. Złożę kwiaty na Majdanie, w miejscu śmierci Leona Polańskiego, Polaka z obwodu winnickiego, zabitego kulami Berkutu. W drodze na lotnisko odwiedzę zaś Bykownię, gdzie spoczywają szczątki 3435 polskich obywateli

z Ukraińskiej Listy Katyńskiej. Mocodawcy i wykonawcy obydwu zbrodni wywodzą się bezpośrednio z NKWD. Atak Sowietów na II Rzeczpospolitą tylko przez krótki czas spotykał się z krytyką Zachodu. Politycy w kilku stolicach woleli widzieć Stalina w gronie aliantów. Aby tak się stało, musieli zamknąć oczy i uszy na prawdę o Katyniu. Polityka ta była niezwykle krótkowzroczna – doprowadziła do zimnej wojny. Czy demokratyczny świat wyciągnął jakieś wnioski z historii? Apatia Zachodu wobec agresji na Gruzję w 2008 r., ściskanie się z Putinem po smoleńskiej hekatombie, przymykanie oczu na cyniczne łamanie suwerenności i integralności Ukrainy – to odpowiedź na konkretne kroki Kremla w stronę reaktywacji rosyjskiego (sowieckiego) imperium. Rosja nie została postawiona poza kręgiem demokratycznych państw. Co więcej, kilka dni temu w Paryżu grożącą Polsce bronią atomową i atakującą sąsiadów Rosję, zaproszono do zaangażowania w inicjatywy pokojowe na Bliskim Wschodzie.

Do czego to jeszcze doprowadzi?

Powiązane wpisy

Leave a Reply