Na trwałe powstrzymać Rosję

Na trwałe powstrzymać Rosję

Oczekiwania wobec jutrzejszego szczytu NATO w brytyjskim Newport są ogromne. Agresja regularnych wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy, zestrzelenie malezyjskiego samolotu MH17  poruszyły brukselskich polityków, chociaż w stopniu dalece niewystarczającym. Nominacje Rady na  wysokie stanowiska w UE nie sprzyjają mobilizacji światowej opinii publicznej  wokół sprawy bezpieczeństwa I współpracy transatlantyckiej.   A przecież rosyjska  agresja zmienia znacząco środowisko bezpieczeństwa wielu państw, a także odsłania schowane często za kurtyną interesy innych. Mam nadzieję, że zmieni ostatecznie wektory polityki Waszyngtonu i innych stolic, odsyłając niesławny  reset w relacjach z Rosją do lamusa. Należy jednak uważać, aby sprzyjająca obudzeniu „starej Europy” sytuacja nie została wykorzystana do zreformowania systemu bezpieczeństwa w sposób, który jedynie pobieżnie zagwarantuje twarde bezpieczeństwo naszemu regionowi.

Nastroje przed szczytem w strategicznym dla Polski regionie, określanym coraz częściej ponownie jako międzymorze, najlepiej oddają dwa dzisiejsze spotkania jakie przeprowadziłam z dyplomatami z Gruzji i Ukrainy. Przewodniczący Komisji Integracji Europejskiej gruzińskiego parlamentu, Viktor Dolidze w towarzystwie ambasador Natalie Sabanadze, zapewnił o kontynuacji polityki Tbilisi wobec NATO i UE,  wokół których to kwestii, pomimo napiętej sytuacji wewnętrznej, skonsolidowane jest gruzińskie społeczeństwo. Mój rozmówca zwrócił także uwagę na sceptyczną postawę wobec MAP dla Gruzji wykazywaną w kilku europejskich stolicach.  Mogłam to zaobserwować w Brukseli, chociaż postawa kolegów z Holandii po zestrzeleniu samolotu zmienia się. Mój list adresowany do holenderskich parlamentarzystów, w którym podzieliłam się polskimi doświadczeniami po katastrofie smoleńskiej, jeszcze kilka tygodni temu był przyjmowany z rezerwa. Arogancka i buńczuczna postawa Rosjan  skłania Holendrów do posiłkowania się polskim doświadczeniem.

Victor Dolidze zwrócił uwagę na presję, jakiej poddane są państwa regionu – nie wiadomo w którym z nich po Ukrainie pojawią się rosyjscy żołnierze. Znaczną część rozmowy poświęciliśmy możliwym scenariuszom. W jego przekonaniu, Rosja sięgnie po Odessę. Rzeczywiście byłoby to zamknięcie podziału Ukrainy Szef komisji poinformował mnie także o rezolucji na temat rosyjskiej agresji na Ukrainę, którą przyjmował właśnie gruziński parlament. Sadze, ze Gruzini doskonale rozumieją Ukraińców – w 2008 roku przeżyli to samo.  Wiedzą także, jak Putin przestrzega wynegocjowanych przez Unię porozumień.

Ważnym punktem spotkania była poruszona przeze mnie sytuacja byłego prezydenta Michaiła Saakaszwilego. Działania podejmowane przez gruziński wymiar sprawiedliwości są w sposób oczywisty sprzeczne z dążeniami, o których mówili moi  goście . Nikt  nie miał wątpliwości, ze zgłaszam tę uwagę jako przyjaciel Gruzinów, któremu zależy na  pozycji tego kraju.

Drugą ważną inicjatywą było posiedzenie prezydium kierowanej przeze mnie stałej podkomisji bezpieczeństwa i obrony PE. Na spotkanie zaprosiłam ukraińskiego ambasadora, prosiłam o  skoncentrowanie prezentacji na sprawach bezpieczeństwa i obrony, które uzyskały w naszych debatach niższą rangę niż relacje o spotkaniach, konsultacjach i szczytach. Słowo deeskalacja stało się jednym z bardziej modnych tego lata. Przy otwartej, jawnej agresji chodzi przecież o powstrzymanie, odparcie wroga i możliwości militarne wykonania tego zadania. Ambasador Jelisiejew stanął na wysokości zadania, jestem mu bardzo wdzięczna. 11 września spotyka się podkomisja w pełnym składzie, omówimy wyniki szczytu NATO , a Ukraina pozostanie w porządku obrad do skutku, czyli do całkowitego wycofania Rosjan z jej terytorium, także z Krymu.

 Warto przypomnieć, że wtargniecie Rosjan  nastąpiło  dzień po spotkaniu Ashton z Putinem i Poroszenko w Mińsku. Członkowie prezydium dowiedzieli się także o kilku ważnych szczegółach dających jasny obraz rosyjskiej agresji – prześladowaniu pro ukraińskiej ludności cywilnej, egzekucji  (w tym poprzez dekapitację) ukraińskich jeńców, czy też przygotowaniach do powtórki z przewożącego w 2/3 samo powietrze „konwoju humanitarnego”.  Ambasador podzielił się swoimi przypuszczeniami, iż celem zaangażowania regularnych wojsk jest zajęcie Mariupola, strategicznie położonego nad Morzem Azowskim.  Spotkanie było także okazją do powtórzenia jasno sprecyzowanych ukraińskich oczekiwań wobec Unii Europejskiej.  Jednym z nich było usunięcie budzącej oznaki paranoi sytuacji, w której państwa unijne odmawiają dostarczania Ukrainie kamizelek kuloodpornych, dając agresorowi do dyspozycji okręty desantowe typu Mistral, z których jeden podobno w planach miał być nazwany… „Sewastopol”. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na dwa niebezpieczne pomysły. Jednym z nich jest dodanie do Partnerstwa Wschodniego komponentu obronności i bezpieczeństwa. Pomimo propagandowej kampanii, jaka towarzyszyłaby temu przedsięwzięciu, byłaby to próba odciągnięcia kluczowych dla bezpieczeństwa naszego regionu państw od jedynego skutecznego filaru bezpieczeństwa międzynarodowego, jakim jest NATO. Okręty desantowe, pierwotnie przeznaczone dla Putina,  miałyby zaś zostać zakupione przez Unię Europejską i wzmacniając realnie Wspólną Politykę Bezpieczeństwa i Obrony i budując własny potencjał militarnym, co w sposób oczywisty oznacza w dłuższej perspektywie konkurencję dla NATO. Wracając do posiedzenia warto zaznaczyć, iż prorosyjskie poglądy wyrażane były jedynie przez jedną przedstawicielkę europejskiej lewicy. Pozostali uczestnicy Enlarge Bureau zwracali uwagę, iż tego konfliktu nie można zamrozić, nie ma dialogu politycznego z Putinem nim nie wycofa się Ukrainy, a obecną sytuację – rosyjską  militarną agresję -należy przedstawiać za pomocą jasnej terminologii. Ukraiński ambasador zaznaczył, iż nie jest to konflikt prowadzony pomiędzy dwoma państwami, lecz pomiędzy dwoma wartościami – europejskimi i totalitarnymi. Świadczą o tym słowa Putina, iż Rosja jest skłonna uspokoić sytuację na Ukrainie po rezygnacji tego kraju ze zbliżenia z UE i przystąpieniu do unii euroazjatyckiej.

Jeśli chodzi o powszechność wiedzy o polityce Rosji Bronisław Komorowski  w Newport  ma sytuacje  o wiele lepszą, niż Lech Kaczyński w 2008 roku w Bukareszcie. Dziś karty lezą na stole, odkryte.  nie potrzeba wyrafinowanych analiz, lektury tajnych dokumentów czy nawet oficjalnych strategii, aby zobaczyć, co jest celem Kremla. Berlin i Paryż prowadzą bardziej skomplikowaną grę, której cele nie uległy jednak zmianie. Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji obrony starałam się za to dowiedzieć, co jest celem Polski na szczyt Sojuszu…….. Cóż, czekam na efekty Newport, prędzej czy później dowiem się, co osiągnęła Polska.

Anna Fotyga, 3 września 2014 r.

 

Powiązane wpisy

Leave a Reply