Rządzić… Jak to łatwo powiedzieć !

Czy Donald Tusk zdaje sobie sprawę, że to na nim spoczywa od sześciu lat obowiązek dbałości o polskie interesy? Eksperci alarmują, że przyjęty przez niego bez zastrzeżeń pakiet energetyczno-klimatyczny jest niekorzystny dla Polski. Nie zdawał sobie z tego sprawy w chwili podejmowania decyzji. Do dzisiaj pamiętam wyraz triumfu na jego twarzy, gdy ogłaszał sukces zakończenia negocjacji, minister Sikorski zapowiadał sowite nagrody dla  rządowych negocjatorów: Mikołaja Dowgielewicza i Piotra Serafina.

Okazuje sie, ze rezultaty są gorsze, niż sie spodziewano. Czy Donald Tusk znajdzie w sobie odwagę, by umowę, która szkodzi Polsce wypowiedzieć, czy chce potwierdzić cechy, które przypisał mu Piotr Duda?

Jestem osobą, która uczestniczyła, obok śp. Prezydenta w Radzie Europejskiej 2007 roku i znam jej konkluzje.  Ich treść była bezpieczna dla Polski. Zgodnie z ówcześnie  obowiązującymi traktatami miały charakter ogólnych ram politycznych, których spełnienie nie wymagało od nas wielkiego wysiłku. To Tusk zawarł  wiele miesięcy później wiążący prawnie pakt, z pogorszonymi warunkami (zamiana roku bazowego 1990 , który zwalniał nas z dodatkowych inwestycji, na 2005 który wprowadzał finansowy horror). Ta sytuacja wymaga od sprawujących władzę prawdziwych decyzji. Czy Donald Tusk jest gotów natychmiast wypowiedzieć niekorzystną dla Polski  umowę, czy nadal zamierza pozorować rządzenie, zastępując podejmowanie decyzji teatrem nienawiści do prezydenta Lecha Kaczyńskiego ?

I jeszcze jedna sprawa. Panie premierze! Proszę poinformować swojego wiernego  sojusznika, Pawła Poncyliusza, ze prezydent Lech Kaczyński  prezentował podczas Rady Europejskiej 2007 roku stanowisko rządu, przyjęte podczas posiedzenia Komitetu Europejskiego Rady Ministrów 9 lutego 2007 roku. Ówczesny minister gospodarki, reprezentowany podczas tego posiedzenia, nie zgłaszał zastrzeżeń. W trakcie GAERC w Brukseli  (Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych), potwierdziłam polskie stanowisko, zawierające korzystny rok bazowy i cały szereg innych zabezpieczeń. Towarzyszył  mi  wiceminister gospodarki  Marcin Korolec.

 Jakoś tak sie składa, że po latach zastrzeżenia do naszego stanowiska zgłaszają tylko ci spośród uczestników ówczesnych negocjacji, którzy weszli do „systemu Tuska” . Czego sie boja, panie premierze?

Powiązane wpisy

Leave a Reply