Czy opisana traktatami Unia jeszcze istnieje?

Czy opisana traktatami Unia jeszcze istnieje?

W grudniu 2010 roku odbyła się w Brukseli Rada Europejska. Chociaż jej konkluzje były bardzo ogólne, analiza późniejszych wydarzeń pokazuje, że to wówczas rozpoczęto fundamentalną reformę Unii Walutowej i Gospodarczej, pogłębianie jej i uzupełnianie o nieistniejącą do tej pory integrację fiskalną, nadzór finansowy, instytucjonalizację strefy euro. Po upływie kilkunastu miesięcy możemy przekonać się, że zdecydowano o powolnym rozszerzaniu obowiązków i zależności politycznych w strefie euro (te zależności wynikały z różnego potencjału gospodarczego, kryzysu i różnej sytuacji finansów publicznych państw członkowskich strefy) na inne państwa członkowskie. Pozwala to uniknąć kontrowersyjnych społecznie decyzji, referendów. Zamiast demokracji Unia wybrała metodę faktów dokonanych i niejasnych procedur integracyjnych. Ze względu na stosunkowo dobrą sytuację gospodarczą Polski jest ona pożądanym partnerem przedsięwzięć stabilizacyjnych. Państwa starej Unii nie chcą się wiązać zobowiązaniami wzajemnej pomocy wobec regionów peryferyjnych. Oferuje się nam więc „ strefę euro bez euro”. Jestem przeciwniczką przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty w dającej się przewidzieć przyszłości. Wobec chaotycznego i niejasnego integrowania się Eurogrupy, rozważania na ten temat mogą być całkowicie bezprzedmiotowe. Tym bardziej jestem jednak przeciwniczką przyjmowania jakichkolwiek zobowiązań przed tą fundamentalną decyzją, na zasadzie przyjmowania przekraczających dyspozycję traktatów aktów prawa wtórnego (dyrektyw i rozporządzeń) regulujących te kwestie.
Do takich aktów zaliczam słynny polski „sześciopak” a potem dwupak. Ta nomenklatura rodem z browaru również jest irytująca. W styczniu 2011 roku, pod rządami prezydencji węgierskiej, państwa strefy euro rozpoczęły pracę nad paktem Euro Plus. Cokolwiek miało to oznaczać. Nie widziałam tekstu, ale zgodnie z informacjami zawartymi na stronach Rady, deklaracją z 14 stycznia 2011 roku Polska ( min. Rostowski) przystąpiła również do prac nad nim. Nie wiem, co się z paktem stało. Czy ewoluował i stał się „paktem fiskalnym”, czy tak ostatecznie nazwano porozumienie o utworzeniu Europejskiego Instrumentu Stabilności Finansowej (poprzednik EMS, Europejskiego Mechanizmu Stabilności) A może Euro Plus to po prostu decyzja Rady z 25 marca 2011 roku, i konkluzje tej rady, które w części podlegają obecnie ratyfikacji. Wiemy już, że ratyfikacja dotyczy zmiany art. 136 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Dopisuje się do niego tylko jeden ustęp ”Tworzy się Europejski Mechanizm Stabilności” A co z resztą ustaleń? Część zasad jego funkcjonowania zawarto już w konkluzjach z tej Rady, zostały ujęte również w słynnym polskim sześciopaku , zestawie dyrektyw i rozporządzeń.
To mogłoby w końcu nie stanowić problemu, gdyby nie fakt, że w kilku dokumentach UE o charakterze „horyzontalnym”, czyli obejmujących różne zagadnienia i polityki, znalazłam odniesienia do Euro Plus. Pisanego z wielkich liter, nazwy własnej. Do 2010 roku, a nie mogę nie wiązać tego ze śmiercią Prezydenta Kaczyńskiego, prawo unijne zmieniano w sposób klarowny i łatwy do przewidzenia. Sprawy wielkie, nie objęte traktatem kodyfikowano w procesie zmian traktatowych, niezwykle trudnym i pełnym politycznych zawirowań. Uchwalano akty prawa wtórnego. Państwa członkowskie zwykle narzekały na nadmierną, upolitycznioną rolę orzeczeń ETS, jako dorobku prawnego UE. Teraz proces stanowienia prawa stał się niezwykle chaotyczny. Umowami wzajemnymi regulowane są kwestie, które powinny zostać ujęte w zmianie traktatu lub nowym traktacie z ew. Opt out niektórych państw członkowskich. Zamiast tego zastosowano formę umowy wzajemnej, z wyłączeniem niektórych państw. Wszystko wskazuje na to, że umowie tej ( mam na myśli pakt fiskalny) towarzyszyły niejawne uzgodnienia, dotyczące wykorzystania instytucji unijnej, czyli ETS. Co gorsza, państwa paktu nie mogą rozszerzać kompetencji ETS, zastosowały więc, jeśli tajny protokół jest prawdziwy, obejście w postaci uzgodnionej inicjatywy prezydencji UE, która ma uruchamiać działanie dyscyplinujące członka UE, naruszającego pakt fiskalny, który nie jest traktatem UE. Ta historia, podobnie jak wcześniejsza pożyczka dla MFW pokazuje, że nie obowiązują już ani konstytucje narodowe, ani traktaty UE w dotychczasowej postaci.
Podczas Rady Europejskiej w grudniu 2011 roku szefowie państw i rządów podjęli decyzję o udzieleniu MFW pożyczki na ratowanie strefy euro. Mówił o tym mediom premier Tusk, mówił minister Rostowski, a także minister Sikorski podczas posiedzenia Komisji d.s. UE. Rząd w wyniku krytyki opozycji, zorientował się, że podjął zobowiązania nie mające umocowania w Konstytucji RP. Polską walutą jest PLN i istnieje ustawowy obowiązek jej ochrony. B. minister spraw zagranicznych i finansów, obecnie poseł PO, szef Komisji Finansów Publicznych wymyślił więc post factum zręczną formułę „zwykłej, bardzo opłacalnej inwestycji rezerwy NBP”. Podobny problem i zapewne podobną krytykę napotkał szef Bundesbanku, który powiedział wówczas, że pieniądze dla MFW „ nie mogą być znaczone”, To były wybiegi mające uspokoić opinię publiczną.
Wśród omawianych przez komisję UE dokumentów wyłowiłam rozporządzenie rozszerzające na inne państwa członkowskie UE program przeciwdziałania fałszowaniu wspólnej waluty euro. Było umieszczone na liście A, czyli nie wymagające omówienia, przyjmowane do wiadomości bez żadnych uwag. Zgłosiłam w Prezydium na piśmie wniosek o zdjęcie go z listy A i omówienie. Zostałam przegłosowana, dokument przeszedł bez zastrzeżeń. Nie zmienia to faktu, że takie zastrzeżenia są w pełni uzasadnione, ich katalog jest podobny do tego, który opisywałam w przypadku pożyczki dla MFW. Należy na koniec postawić pytanie, czy UE jako twór opisany traktatami i deklaracjami politycznymi jeszcze istnieje, czy też zastąpiono ją dyktatem Niemiec, w mniejszym stopniu Francji.

Powiązane wpisy

Leave a Reply